81 osób zginęło od soboty w stolicy Somalii Mogadiszu, w starciach rebeliantów ze wspierającymi rząd siłami somalijsko-etiopskimi - poinformowała tamtejsza organizacja obrony praw człowieka.
- 81 osób zostało zabitych, a dalszych 119 rannych w aktach przemocy w Mogadiszu od soboty - powiedział w rozmowie telefonicznej z Reuterem przewodniczący Organizacji Pokoju i Praw Człowieka Elman, Sudan Ali Ahmed.
Te tragiczne statystyki to efekt zsumowania danych, pochodzących z miejscowych szpitali oraz od działających w ukryciu aktywistów jego organizacji.
W pogrążonym od dawna w chaosie Mogadiszu trwa intensywna wymiana ognia moździerzowego między walczącymi stronami. Według mieszkańców, obecne starcia są najintensywniejsze od miesięcy.
Potępiamy kontynuowanie walki i użycie artylerii. Potępiamy także ugrupowania opozycyjne, które walczą wśród cywilów i używają ich jako tarcz. Sudan Ali Shmed, szef Organizacji Pokoju i Praw Człowieka Elman
- Potępiamy kontynuowanie walki i użycie artylerii. Potępiamy także ugrupowania opozycyjne, które walczą wśród cywilów i używają ich jako tarcz - dodał Ahmed.
Wojna domowa w Somalii
Somalia nie ma skutecznie działającego rządu od 1991 roku, gdy dyktator generał Mohamed Siad Barre został obalony przez lokalnych watażków, którzy następnie rozpoczęli walkę między sobą. Od tego czasu w walkach w tym afrykańskim kraju zmarło co najmniej 300 tysięcy ludzi.
Jednocześnie ogarnięty nierządem kraj stał się bazą wypadową dla piratów, którzy niemal opanowali pobliskie wody morskie. Właśnie w poniedziałek nadeszła wiadomość o zajęciu przez nich hiszpańskiego trawlera.