"Chrystus wyszydzany" XIII-wiecznego florenckiego mistrza przez dziesiątki lat uznawany był za zaginiony, aż do niedawna. Lecz nie to w tej historii jest najbardziej zaskakujące, lecz miejsce, gdzie obraz spędził ostatnie lata.
Urodzony około roku 1240 we Florencji Cimabue, znany także jako Cenni di Pepo, to pionier włoskiego malarstwa, nauczyciel słynnego Giotta, który jako jeden z pierwszych wprowadził do użycia perspektywę i bardziej naturalny styl postaci, zrywając tym samym z bizantyjskimi wzorcami.
Do współczesnych czasów zachowało się tylko jedenaście dzieł florenckiego mistrza. "Chrystus wyszydzany" przedstawia Jezusa Chrystusa otoczonego wściekłym tłumem, który przyszedł go pojmać. Obraz jest najprawdopodobniej częścią dyptyku składającego się z małych ośmiu fragmentów. Przypuszczalnie w XIX wieku został dla zysku oddzielony od reszty przez handlarza obrazami dla uzyskania większego zysku.
Koleje losu zaprowadziły w końcu dzieło Włocha do Compiegne na północ od Paryża, gdzie przez ostanie lata... wisiał w pobliżu kuchenki pewnej starszej kobiety. Wisiałby może jeszcze dłużej, gdyby właścicielka nie poprosiła rzeczoznawcy o wycenę swojego majątku. W ten sposób wyszło na jaw, że posiada warte 6,6 miliona dolarów arcydzieło.
Chętni będą mogli je zakupić na aukcji w Paryżu 27 października.
Autor: mtom / Źródło: Reuters, CNN