Chiny upominają USA. Pekin ma nadzieję, że "zachowają neutralność"


Chiny wezwały Stany Zjednoczone, by nie włączały się do sporów o Morze Południowochińskie. Oba mocarstwa prowadzą grę na tym obszarze. Chiny chcą zawładnąć jak największą jego częścią, a USA chcą temu zapobiec wspierając mniejsze państwa regionu.

Pekin podkreślił, że kraje tego regionu powinny same rozwiązać swe problemy. Była to reakcja na stanowisko Waszyngtonu, który wskazał na potrzebę powstrzymania eskalacji napięcia. Przedstawiciel amerykańskiego Departamentu Stanu Michael Fuchs oświadczył, że żaden kraj nie jest jako jedyny odpowiedzialny za wzrost napięć w rejonie Morza Południowochińskiego. Powtórzył jednak stanowisko USA, zgodnie z którym "prowokacyjne i unilateralne" postępowanie Chin rodzi pytania o gotowość Pekinu do przestrzegania prawa międzynarodowego.

Chiny chcą mieć swoje "podwórko"

Chińskie MSZ wydało we wtorek oświadczenie, w którym zażądało wycofania personelu i sprzętu krajów, które "nielegalnie okupują chińskie wyspy". W oświadczeniu zaakcentowano, że Chiny będą zdecydowanie strzec swej suwerenności i praw żeglugowych. Pekin powtórzył też, że opowiada się za rozstrzyganiem spornych kwestii w bezpośrednich rozmowach, których podstawą powinno być "poszanowanie faktów historycznych i prawa międzynarodowego". Chińskie MSZ wyraziło nadzieję, że "kraje spoza tego regionu zachowają neutralność, wyraźnie rozróżniając między dobrem a złem i uszanują wspólne wysiłki państw tego regionu, zmierzające do utrzymania pokoju i stabilności". Reuters wskazuje, że ten fragment oświadczenia był adresowany do Stanów Zjednoczonych. Chiny zgłaszają roszczenia do 90 proc. Morza Południowochińskiego, spierając się z Brunei, Malezją, Filipinami, Wietnamem i Tajwanem. Morze Południowochińskie jest ważnym szlakiem handlowym, przez który przepływają rocznie warte 5 bilionów dolarów towary. Są tam podmorskie złoża ropy i gazu oraz zasobne łowiska.

Autor: mk\mtom / Źródło: PAP