Władze Chin spotkają się w najbliższych dniach z przedstawicielem przywódcy Tybetańczyków Dalajlamy XIV - podała w piątek agencja Xinhua. Jednak specjaliści przestrzegają, że to tylko próba poprawy wizerunku po krwawych represjach w Tybecie.
Cytowany przez agencję Xinhua przedstawiciel władz w Pekinie wyraził nadzieję, że "dzięki kontaktom i konsultacjom strona Dalajlamy podejmie wiarygodne kroki w celu powstrzymania działalności skierowanej na dokonanie rozłamu w Chinach, przestanie spiskować, wzniecać przemoc oraz bojkotować igrzyska olimpijskie w Pekinie".
Warto w tym kontekście wspomnieć, że Dalajlama od dawna głosi hasła autonomii Tybetu (a nie jego oderwania od Chin), popiera organizację igrzysk olimpijskich w Pekinie, a na rzekome "spiskowanie" Pekin nie przedstawił póki co żadnych dowodów.
Krok w dobrym kierunku?
Od początku antychińskich manifestacji (10 marca) w Tybecie, Jego Świątobliwość uczynił wszelkie wysiłki na rzecz zbliżenia z Chinami i rządem chińskim i ma nadzieje, że kwestia Tybetu zostanie uregulowana jedynie na drodze dialogu. rzecznik Dalajlamy Tenzin Taklha
Mimo przekłamań w samym komunikacie, rzecznik dalajlamy Tenzin Taklha ocenił, że zapowiedziane spotkanie jest "krokiem w dobrym kierunku, gdyż tylko spotkania twarzą w twarz mogą doprowadzić do uregulowania kwestii tybetańskiej".
- Od początku antychińskich manifestacji (10 marca) w Tybecie, Jego Świątobliwość uczynił wszelkie wysiłki na rzecz zbliżenia z Chinami i rządem chińskim i ma nadzieje, że kwestia Tybetu zostanie uregulowana jedynie na drodze dialogu - powiedział Tenzin Taklha.
Tymczasem rzecznik tybetańskiego rządu na wygnaniu w Dharamsali (na północy Indii) Thubten Samphel poinformował, że strona tybetańska na razie nie otrzymała zaproszenia w sprawie spotkania od strony chińskiej.
Specjaliści są sceptyczni
Adam Kozieł specjalista ds. Tybetu z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka nie wierzy w czystość intencji Pekinu. Jak powiedział portalowi tvn24.pl zaproponowanie rozmów jest dowodem na porażkę polityki "przykręcania śruby", którą stosują Chińczycy w Tybetańskim Regionie Autonomicznym.
Chcę mieć nadzieję, że będzie inaczej niż wskazują wszystkie znaki na niebie i ziemi, i niż było do tej pory. Adam Kozieł z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka
Wspominał, że poprzednie rozmowy przedstawicieli XIV Dalajlamy spełzły na niczym i utknęły w martwym punkcie. Teraz, choć sytuacja się zmieniła, bo marcowe wystąpienia w Lhasie były największymi wystąpieniami antychińskimi od 50 lat, a społeczność międzynarodowa znów zainteresowała się sprawą Tybetu, nie należy spodziewać się przełomu.
- Chcę mieć nadzieję, że będzie inaczej niż wskazują wszystkie znaki na niebie i ziemi, i niż było do tej pory - podsumował Kozieł.
Źródło: RMF FM, tvn24.pl