Chińczycy uciszają dysydenta


Obrońcy praw człowieka ostrzegają, że chińskie władzy rozpoczęły kolejną falę uciszania niepokornych intelektualistów, informuje Polskie Radio.

Przejawem nowej fali aresztowań jest zatrzymanie w Shenzen sekretarza generalnego niezależnego chińskiego PEN Clubu, Zhao Dagonga. Podczas rewizji w mieszkaniu intelektualisty policja skonfiskowała należące do niego książki, dokumenty oraz komputer.

Przesłuchano także żonę i syna dysydenta, ale nie podano im oficjalnych powodów zatrzymania ojca i męża.

Sygnatariusze Karty'08 na celowniku

Zahao Dagong jest jednym z sygnatariuszy Karty '08 - dokumentu, w którym grupa ponad 300 chińskich intelektualistów i działaczy społecznych domagała się od władz rozpoczęcia demokratycznych reform.

Kilka tygodni temu na 11 lat więzienia za "działalność wywrotową" skazano innego chińskiego intelektualistę Liu Xiaobo, który również zaangażowany był w tworzenie Karty.

Liu jest również członkiem niezależnego chińskiego PEN Clubu.

Zmiana w Tybecie

Aresztowanie dysydenta w Shenzen to kolejny w tym tygodniu przykład przykręcania śruby przez Chińczyków. W piątek oficjalna chińska agencja Xinhua poinformowała o mianowaniu wieloletniego wojskowego nowym gubernatorem niepokornego Tybetu.

Chiny wybrały byłego żołnierza na nowego gubernatora Tybetu po nagłej rezygnacji jego poprzednika na początku tego tygodnia - poinformowała w piątek agencja Xinhua.

Zamieszany w krwawą rozprawę

Chociaż 58-letni Padma Choling, podobnie jak poprzedni gubernator Qiangba Pingcuo, jest Tybetańczykiem, to przez 17 lat - od 1969 do 1986 r. - służył w Ludowej Armii Wyzwoleńczej.

Od 2003 r. był wicegubernatorem Tybetu, a więc również podczas krwawych zamieszek w Lhasie w marcu 2008 r., w których zginęły co najmniej 203 osoby.

Kompartia nadal najsilniejsza

Niezależnie od zmiany na pozycji gubernatora najbardziej wpływowym urzędnikiem w Tybecie pozostaje regionalny szef partii komunistycznej, Chińczyk Zhang Qingli.

- Mianowanie byłego oficera wojska marionetkowym przywódcą Tybetu w sytuacji, gdy rzeczywisty przywódca, sekretarz partii także ma za sobą przeszłość wojskową, sugeruje, że Chiny postrzegają obecnie Tybet jako problem kontroli wojskowej - oświadczył specjalista od spraw Tybetu na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku Robbie Barnett.

Źródło: Polskie Radio, PAP