"Bunga bunga" w sądzie. Tylko przez kilka minut

Aktualizacja:

W oblężonym przez dziennikarzy i ekipy telewizyjne mediolańskim sądzie rozpoczął się o 9:30 proces premiera Włoch Silvio Berlusconiego. Rozpoczął i został natychmiast odroczony do 31 maja. Na rozprawie nie stawił się premier, oskarżony o korzystanie z usług nieletniej prostytutki i nadużycie władzy. Nie pojawiła się też urodzona w Maroku 18-letnia obecnie tancerka Karima El Mahroug, znana jako Ruby - główna bohaterka skandalu.

Postawienie szefowi rządu takich zarzutów to bezprecedensowe wydarzenie w historii Włoch. Premiera - najbardziej uwikłanego w sądowe procesy spośród wszystkich politycznych liderów na świecie - postanowiono sądzić w trybie natychmiastowym. Za oba te czyny grozi mu łącznie 15 lat więzienia. W składzie sędziowskim są same kobiety.

Dochodzenie w tej sprawie trwało niecały rok. Afera znana jest jako Rubygate. Jej główną bohaterką jest urodzona w Maroku 18-letnia obecnie tancerka Karima El Mahroug, znana jako Ruby.

Telefon od premiera

Wszystko zaczęło się na posterunku mediolańskiej policji w nocy z 27 na 28 maja zeszłego roku, gdzie jeszcze 17-letnia wówczas Ruby trafiła pod zarzutem okradzenia współlokatorki z biżuterii. Groziło jej umieszczenie w ośrodku dla nieletnich, ale uchronił ją przed tym nocny telefon premiera Silvio Berlusconiego. Powiedział on funkcjonariuszom, że przebywającą u nich dziewczynę powinni zwolnić, bo to krewna prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka.

Dlatego, wyjaśnił, opiekę nad nią roztoczy jego współpracownica, radna regionu Lombardia Nicole Minetti. Ta była higienistka dentystyczna szefa rządu przyjechała natychmiast na posterunek i zobowiązała się do opieki nad nieletnią. Potem dopiero okazało się, że kiedy obie wyszły z policyjnego posterunku, każda udała się w swoją stronę.

Płacił Ruby czy obdarowywał?

10 dni po tych wydarzeniach dwaj policjanci złożyli relację sędziemu śledczemu, który od kilku tygodni zajmował się dochodzeniem w sprawie prostytucji w środowisku mediolańskich elit. I to właśnie wtedy pojawiły się pierwsze wątpliwości dotyczące charakteru znajomości Berlusconiego z nieletnią Ruby. Prasa ustaliła, że była ona częstym gościem na przyjęciach w prywatnej rezydencji szefa rządu w Arcore i że wychodziła z nich hojnie wynagradzana.

Na początku czerwca pojawił się następny, budzący podejrzenia raport o awanturze między Ruby a młodą kobietą z Brazylii. Wtedy wyszło na jaw, że Marokanka, powierzona formalnie opiece radnej Nicole Minetti, mieszkała faktycznie u brazylijskiej prostytutki. Dlatego wszczęto postępowanie wyjaśniające, w ramach którego w sierpniu Ruby została pięciokrotnie przesłuchana.

Prowadzone w wielkiej dyskrecji dochodzenie trwało od dłuższego czasu, gdy pod koniec październiku 2010 roku o aferze z Ruby i wydarzeniach na posterunku poinformowała włoska prasa, najwięcej - lewicowy dziennik "La Repubblica", który przez następne miesiące niemal codziennie podawał kolejne sensacje o obyczajowym skandalu z udziałem premiera Włoch zapowiadając jego rychły upadek z tego powodu.

Błyskawicznie do sądu

Formalnie szef rządu został 21 grudnia objęty śledztwem w sprawie prostytucji nieletnich i nadużycie władzy. Za to drugie uznano telefon na mediolański posterunek i doprowadzenie do zwolnienia Ruby. 9 lutego mediolańska prokuratura wniosła o natychmiastowe osądzenie Berlusconiego, a sześć dni później sędzia przychylił się do tego wniosku i wyznaczył termin rozpoczęcia procesu na 6 kwietnia.

Wtedy Berlusconi oraz jego obrońcy zakwestionowali kompetencje mediolańskiego sądu argumentując, że jako premier powinien być sądzony przez trybunał ministrów. Sprawa ta trafiła do rozpatrzenia w parlamencie.

Z akt prokuratury, do których dotarła prasa, wynika, że Ruby została "zwerbowana" na rozwiązłe przyjęcia już w wieku 16 lat. Ponadto w aktach mowa jest o 13 jej domniemanych stosunkach seksualnych z 74-letnim Berlusconim oraz o dosłownym korowodzie ponad 30 kobiet, które bywały w jego rezydencji na bardzo pikantnych imprezach i były nakłaniane do prostytucji.

Nie ma mowy o żadnym nadużyciu urzędu. Interweniowałem jako Prezes Rady Ministrów, bo obawiałem się, że może dojść do międzynarodowego incydentu dyplomatycznego, a poza tym pomagam osobom, gdy mają trudności Premier Włoch Silvio Berlusconi

Premier wszystkie te zarzuty odrzuca, uznając je za kolejny polityczny atak sędziów i prokuratorów w celu jego obalenia. - To prawdziwa hańba, ohyda i hańba - oświadczył zapowiadając, że wytoczy proces państwu włoskiemu za to zniesławienie.

Tłumacząc powody interwencji na policji w obronie rzekomej krewnej Mubaraka, jak miała mu się przedstawić Ruby, premier stwierdził: - Nie ma mowy o żadnym nadużyciu urzędu. Interweniowałem jako Prezes Rady Ministrów, bo obawiałem się, że może dojść do międzynarodowego incydentu dyplomatycznego, a poza tym pomagam osobom, gdy mają trudności.

Długa lista świadków

30 marca prokuratura złożyła listę 136 świadków, a obrona 78. Gdyby nie to, że ich liczba zostanie zredukowana przez sąd, doszłoby do prawdziwej parady "vipów" i gwiazd przed mediolańskim sądem.

Na liście obrony Berlusconiego znalazł się na przykład George Clooney ze swą włoską narzeczoną Elisabettą Canalis. Amerykański aktor wyraził zdziwienie tą inicjatywą, bo - jak wyznał - premiera Włoch spotkał tylko raz i rozmawiał z nim o sudańskim Darfurze. Adwokaci szefa rządu chcą też powołać na świadka piłkarza Realu Madryt Cristino Ronaldo, by sprawdzić, czy prawdziwe były słowa Ruby o jej bliskiej zażyłości z nim.

Jeszcze przed środową rozprawą było wiadomo, że premier Silvio Berlusconi nie przyjdzie do sądu. Wszystko wskazuje na to, że następna rozprawa może odbyć się dopiero za kilka miesięcy, przede wszystkim dlatego, że przed tym samym sądem toczą się jeszcze trzy inne procesy szefa rządu.

Początek procesu wywołuje ogromne zainteresowanie światowych mediów. W mediolańskim sądzie wnioski o akredytacje złożyło ponad 100 dziennikarzy i ekip telewizyjnych.

Źródło: PAP