Trzy miasteczka namiotowe antyrządowych demonstrantów zostały zlikwidowane podczas nocnej akcji policji w stolicy Bułgarii - Sofii. Policja poinformowała o zatrzymaniu 126 osób. Uczestnicy demonstracji mówią o brutalności funkcjonariuszy.
Według szefa stołecznego urzędu spraw wewnętrznych Georgi Chadżiewa namioty były wykorzystywane "do przechowywania urządzeń wybuchowych, środków pirotechnicznych, kamieni, metalowych rur, kostek brukowych", którymi obrzucano policjantów, a rano znaleziono nawet butelkę z koktajlem Mołotowa.
Jak oznajmił Chadżiew policja stosowała "taktykę wyjątkowo oszczędzającą protestujących", a podczas zamieszek obrażenia odniosło 80 funkcjonariuszy.
Wśród zatrzymanych 126 ludzi, którzy według przedstawiciela sił bezpieczeństwa byli agresywni wobec policjantów, 60 było wcześniej notowanych. Wszczęto 16 dochodzeń.
Policja poinformowała także, że w czwartek został przywrócony normalny ruch w Sofii.
"Kopali mnie w głowę". "Nawet reżim Łukaszenki nie bije w ten sposób"
Jednocześnie publikacje w mediach społecznościowych przeczą słowom Chadżiewa. Zamieszczane są liczne zdjęcia i nagrania, na których widać policyjną przemoc wobec pokojowo nastawionych demonstrantów.
Dimitar Kenarow, piszący m.in. dla "New York Timesa", "Foreign Policy" i innych amerykańskich tytułów, który mimo ważnej legitymacji dziennikarskiej został zatrzymany, powiedział, że funkcjonariusze byli w stosunku do niego brutalni. - Kopali mnie w głowę, wzięli kamerę, trzymano mnie w kajdankach kilka godzin – powiedział Kenarow portalowi Mediapool.
"Nawet reżim [Alaksandra - red.] Łukaszenki nie bije w ten sposób" – skomentował portal nawiązując do protestów na Białorusi.
Pozarządowa organizacja "Praworządność dla wszystkich" upowszechniła nagranie, na którym widać, jak policja nie reaguje na agresywne zachowanie grupy chuliganów i czeka aż się wycofają, by rozpocząć akcję przeciwko protestującym, wobec których użyto m.in. gazu łzawiącego.
Demonstranci zbierają się 57. dzień z rzędu
Na początku czwartkowego posiedzenia parlamentu minister spraw wewnętrznych Bułgarii Christo Terzijski złożył sprawozdanie na temat nocnej akcji policji, ale powiedział dokładnie to samo, co jego podwładny Chadżiew.
Tymczasem przed parlamentem antyrządowi demonstranci zbierają się 57. dzień z rzędu z apelami o dymisję premiera Bojko Borisowa i prokuratora generalnego Iwana Geszewa, a także żądając rozpisania przedterminowych wyborów.
Źródło: PAP