Sędzia ze stanu Nowy Jork zdecydował się oddalić zarzuty wobec oskarżonej o jazdę pod wpływem alkoholu kobiety. Powodem była nietypowa przypadłość, na którą cierpi: jej organizm sam wytwarza alkohol.
Wszystko zaczęło się pewnego jesiennego popołudnia. Kobieta, która pragnie pozostać anonimowa, wybrała się z mężem do restauracji. Jak twierdzi, pomiędzy 12 a 18 wypiła cztery drinki, mniej niż jednego na godzinę. Gdy wracała do domu, zatrzymała ją policja. W badaniu alkomatem wyszło, że ma we krwi niemal 4 promile alkoholu. Natychmiast trafiła do szpitala, bo tak wysoka zawartość może być groźna dla zdrowia.
Prawnikowi coś nie pasowało
Okazało się, że cierpi na bardzo rzadką chorobę, przez którą jej organizm wytwarza alkohol. Do zaburzenia może dojść z powodu drożdży przewodu pokarmowego, wytwarzających etanol w czasie procesów metabolicznych. Dwa lata temu media na całym świecie opisywały przypadek 61-letniego mężczyzny z Teksasu, który całymi latami skarżył się na nagłe i niespodziewane zatrucia alkoholowe, mimo że nie zaglądał do kieliszka. W marcu BBC informowała o Brytyjczyku, który twierdził, że "upija się frytkami".
O tym, że kobieta może cierpieć na podobne zaburzenie, pomyślał jako pierwszy jej adwokat, Joseph Marusak. Jak mówi, od początku wydawało mu się, że zawartość alkoholu, którą miała jego klientka we krwi jest zbyt wysoka w stosunku do zadeklarowanej przez nią liczby wypitych drinków.
Prawnik poprosił pielęgniarki, by monitorowały jego klientkę przez cały dzień, sprawdzając, czy nie pije alkoholu, a następnie kilka razy zbadały jej krew. Pod koniec dnia kobieta miała ponad 3 promile. Oskarżona przez 18 dni badała się też sama - codziennie wychodziła zawartość około 2 promili, mimo że nie zaglądała do kieliszka. Wyniki badań stały się dowodami w sprawie. Sędzia zdecydował się oddalić zarzuty.
- Nigdy wcześniej nie słyszałem o tej chorobie - przyznawał dziennikarzom CNN adwokat.
Będą naśladowcy?
Thomas D. Trbovich ocenił w rozmowie z "Buffalo News", że po tym sukcesie mogą pojawić się adwokaci, próbujący wykorzystać schorzenie do obrony swoich zatrzymanych za jazdę pod wpływem klientów. Lekarz Anup Kanodia, który pomaga osobom zmagającym się z niespodziewanymi atakami upojenia alkoholowego twierdzi, że pracuje przy pięciu innych sprawach w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, w których adwokaci zamierzają posiłkować się schorzeniem.
Syndrom jest jednak niezwykle rzadki. - Mam kontakt z około trzydziestoma osobami, które uważają, ze mają objawy tej choroby. 10 z nich zostało zdiagnozowanych - wyjaśnia Barbara Cordell z Panola College w Teksasie, która od wielu lat bada schorzenie.
Zatrzymana kobieta może już jeździć bez przeszkód. Pomogła zmiana diety.
Autor: kg//gak / Źródło: CNN, Buffalo News
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia