- To miał być prawdziwy hit, w przeciwieństwie do tego serwowanego przez ministra Przemysława Czarnka. Ale edukacja zdrowotna Barbary Nowackiej podzieliła losy historii i teraźniejszości, stając się symbolem polaryzacji. I tak rok 2025 zaczął się niespodziewaną decyzją premiera Donalda Tuska, by przedmiot był nieobowiązkowy.
- Kończy się za to już całkowicie przewidywalnym posunięciem prezydenta Karola Nawrockiego - wetem dla ustawy, która miała być bazą dla planowanej na 2026 rok reformy edukacji nazywanej Kompasem Jutra.
- Te dwa wydarzenia dają coraz mniej nadziei, że w sprawie szkół dla naszych dzieci uda nam się jeszcze dogadać ponad politycznymi podziałami. Aż dziw, że w tej atmosferze MEN zdołało zmniejszyć liczbę godzin religii.
- Czy w edukacji w 2025 roku cokolwiek udało się zdziałać ponad podziałami? O sukcesy i porażki pytam w TVN24+ nauczycieli, rodziców, uczniów i ministrę Barbarę Nowacką.
Czwartek 18 grudnia, późne popołudnie. Spotykam się z minister Barbarą Nowacką w jej gabinecie. Na ścianach m.in. plakat z Marią Skłodowską-Curie i napis "dziękuję" otoczony kolorowymi odbitymi w farbie odciskami dłoni dzieci. To prezent od uczniów jednej ze szkół na Dolnym Śląsku odbudowanej po powodzi.
Siedzę tyłem do telewizora. Nie widzę, co jest na ekranie. Ministra zerka kątem oka.
- Czeka pani na weto prezydenta Nawrockiego? - zgaduję.
- Też, bo to tylko kwestia czasu. Ale teraz właśnie zobaczyłam siebie, jak dostaję gazem w twarz. To jak obrazy z innego świata - mówi Nowacka.
Ten "inny świat" to pandemiczny rok 2020. Nowacka była wówczas posłanką opozycji. Odwracam się w stronę telewizora i przez krótki moment oglądamy nagrania z manifestacji pod hasłem "W imię Matki, Córki i Siostry", która odbywała się w ramach protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
W dniu naszego grudniowego spotkania Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko policjantowi Dawidowi B. Jest oskarżony o to, że w czasie zabezpieczania manifestacji dwukrotnie użył gazu wobec Nowackiej. Nie przyznał się.
- Chyba jednak teraz może mieć pani większe powody do niezadowolenia - komentuję. I pytam wprost:- Jest pani rozczarowana swoim drugim rokiem w ministerstwie edukacji?
- Trudno wchodzić w ten koniec roku z optymizmem - ministra zawiesza na chwilę głos. - Nie przez to, co dzieje się w resorcie, tylko przez tragiczne wydarzenia w Jeleniej Górze (chodzi o zabójstwo 11-letniej Danusi; w sprawie została zatrzymana 12-latka, uczennica tej samej szkoły - red.). To nie wydarzyło się w szkole, ale nie umiem oderwać się od myśli, że mogło. I że może się powtórzyć każdego dnia w innym miejscu. A naszą pracą jest też temu zapobiegać.
Tego dnia nie będziemy więcej rozmawiać o Jeleniej Górze; Nowacka podkreśla, że za nic nie chciałaby robić z tej tragedii sprawy politycznej. Kilka godzin później za to potwierdzi się, że ministra rok będzie kończyć z prezydenckim wetem na koncie i koniecznością wykonania od nowa potężnej pracy legislacyjnej, jeśli chce choć pomarzyć, by dla jej resortu rok 2026 był lepszy, a planowana na 1 września reforma weszła w życie choćby w okrojonym kształcie.
Czy ten rok w edukacji mógł potoczyć się inaczej? W TVN24+ szukam odpowiedzi.
Obyśmy wszyscy zdrowi byli
Gdy 7 stycznia 2025 roku wróciłam do pracy po półtora roku nieobecności, związanej m.in. z urlopem macierzyńskim, na pierwszym kolegium usłyszałam: "nuda, kogo to obchodzi?".