Brzeziński analizuje strategię Putina. "Rosja chce wzbudzić strach przed wojną atomową"


Ideologia Putina znajduje się "w pełnym rozkwicie". Rosja zaczęła marzyć o potędze, opierając się na złudzeniach o swojej wielkości - twierdzi prof. Zbigniew Brzeziński. Były doradca prezydenta Cartera i jeden z największych znawców rosyjskiej polityki na Zachodzie tłumaczy, że Kreml konsekwentnie realizuje strategię "dzielenia Europy" i "rozbijania europejsko-amerykańskiego sojuszu". Jedną z dróg do celu, którym jest wpędzenie Zachodu w "paraliż" ma być wzbudzenie realnego strachu przed możliwością wybuchu wojny atomowej.

WIĘCEJ w SOBOTNICH "FAKTACH" TVN

Zbigniew Brzeziński był w piątek gościem Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych - jednej z najważniejszych amerykańskich organizacji, skupiających analityków zajmujących się globalną polityką. W trakcie ponad półgodzinnego wykładu skupił się na sposobach, jakimi Rosja i Władimir Putin nadwyrężają światowy ład i przepisy prawa międzynarodowego, jednocześnie zastraszając Zachód możliwością pojawienia się kolejnych wojen, w tym nawet atomowej.

Ideologia "w pełnym rozkwicie"

- Rosja szuka samopotwierdzenia w dramatycznych działaniach, jakie podejmuje. To działania w wymiarze ideologicznym, strategicznym i taktycznym - zwrócił uwagę Brzeziński.

Ideologia - mówił - stała się częścią Rosji. Jest bardzo "ambitna". Pracujący nad nią na Kremlu ludzie Władimira Putina wciągnęli Rosjan w orbitę myślenia o świecie w bardzo skonkretyzowany sposób "po raz pierwszy od lat 90., gdy ideologia przestała dominować" w tym kraju - wyjaśniał Brzeziński.

Na "w pełni rozkwitłą" ideologię putinowskiej Rosji składa się "dziwna mieszanina historyzmu, determinizmu, idealizmu, ale przede wszystkim narodowego szowinizmu, a to rymuje się z innym rodzajem ruchu narodowego, jaki znamy z przeszłości" - mówił były doradca prezydenta USA.

Zwrócił uwagę na to, że nie wolno trywializować ostatniego stwierdzenia Putina o "rozgrzeszeniu paktu Ribbentrop-Mołotow", w którym hitlerowskie Niemcy i ZSRR postanowiły o podziale Polski po zaatakowaniu jej z dwóch stron. - Ten pakt doprowadził do milionów ofiar i wyniszczenia wielu społeczeństw i narodów - przypomniał Brzeziński.

Sny o wielkiej Rosji

Ideologia współczesnej Rosji opiera się też na "złudzeniu o jej wielkim potencjale" i "przekonaniu, że gabinet w Moskwie wypowiada się w imieniu wszystkich Rosjan na świecie". - To wszystko prowadzi do wiary w jej prymat, podobnie jak to miało miejsce w czasach Związku Radzieckiego, któremu częściowo udało się to zrealizować - mówił Brzeziński.

Wskazał na przemówienie Władimira Putina z lata tego roku, w którym wyraźnie opisywał on swój stosunek do Stanów Zjednoczonych, rozwijał takie kwestie, jak definicję narodu rosyjskiego i zwracał uwagę na to, gdzie poza granicami Rosji żyją Rosjanie. - To wtedy Kazachowie dowiedzieli się, że zachodnia część ich kraju jest zamieszkana w większości przez Rosjan. Teraz w związku z tym i Kazachstan, i Białoruś, i Uzbekistan zaczęły się obawiać o swoje losy w przyszłości - tłumaczył Brzeziński.

- Ta w pełni rozkwitła, nastawiona na konflikt, wojująca ideologia jest jednak oparta na jednej osobie i to akurat dobrze. Oznacza to bowiem, że nie musi długo istnieć - podkreślił analityk.

Strategia, czyli trzy cele Putina

Odnosząc się do kwestii strategii podejmowanej wobec innych krajów przez Rosję, Brzeziński stwierdził: - Osobiście wiązałbym poruszenie kwestii paktu Ribbentrop-Mołotow z dalekimi lotami rosyjskich samolotów donikąd. To ostatnimi czasy dziwna pasja Putina. Jej pierwszym celem jest zastraszenie Europy, przekonanie się o tym, czy Europa da się zastraszyć. Jest to związane z przekonaniem Kremla dotyczącym tego, że Europa nie ma wspólnych strategicznych celów. Po drugie, Kremlowi zależy na tym, żeby kontynent trwale podzielić i to najważniejsze zadanie stojące przed Moskwą. Po trzecie, chodzi o odseparowanie Europy od Stanów Zjednoczonych. To cel niełatwy do osiągnięcia, ale taki, który można spróbować osiągnąć, zwłaszcza w przypadku tak ambitnego gracza, jakim jest dzisiejszy architekt rosyjskiej ideologii. Opiera się on na złożoności powiązań politycznych i geopolitycznych w świecie, a także - z pewnością i między innymi - na ignorancji Stanów Zjednoczonych względem tego, co się dzieje dzisiaj w Europie. Takie są niestety fakty - mówił.

Strach przed wojną atomową

Brzeziński kontynuował, że efektem, jaki chce osiągnąć Rosja jest "paraliż wewnątrz amerykańsko-europejskiego sojuszu". - Musimy zwrócić uwagę na to, że Rosja chce wzbudzić strach przed możliwością wojny atomowej. Popatrzmy, że wspomnienie o ćwiczeniach z bronią nuklearną, przypomnienie światu, jak potężny arsenał tego typu posiada Rosja - już zaczyna podnosić pytania o to, czy aby nie zmierzamy w kierunku takiego konfliktu - zauważył Brzeziński.

- Przez ostatnie dekady przywykliśmy do myślenia, że nikt już nie chce się decydować na atomowe samobójstwo, a samo granie tą kartą jest jak gra w rosyjską ruletkę z pistoletem przyłożonym do skroni i, że nie jest to przemyślana strategia - dodał.

Megalomania Putina

Zdaniem Brzezińskiego z połączenia celów ideologicznych i wykonywanej dla ich wypełnienia strategii formuje się obraz, "którego nie chciałbym przesądzać, ale który nakazuje zastanowienie się nad tym, czy Putin nie przekształca się w postać najwyższego przywódcy". - Z pewnością świadczą o tym jego nietypowe zachowania, pewien rodzaj nagradzania się za podejmowane działania, czerpanie samozadowolenia z własnej polityki. Być może odpowiednim słowem jest tutaj megalomania - stwierdził były doradca Cartera.

Rosja chce, by niepodległość "przestała się opłacać" Ukraińcom

Zbigniew Brzeziński przeszedł też do kwestii wojny na Ukrainie. Stwierdził, że wojna ta to właśnie wyraz "taktycznych" zadań, jakie postawiła sobie Moskwa.

Podstawowym założeniem działań Rosji jest powodowanie "ciągłych tarć na Ukrainie", z których Putin nie zrezygnuje. - Chodzi o to, by z Ukrainy, której społeczeństwo w tej chwili w większości podziela jedną wizję państwa, stworzyć kraj niespójny, wykorzystując do tego instrumenty polityczne i finansowe - wyjaśnił.

- Uważam, że nadrzędnym celem Rosji na Ukrainie jest stworzenie jej takich problemów wewnętrznych, które doprowadzą do sytuacji, w jakiej utrzymywanie niepodległości przestanie być opłacalne. Jeśli niepodległość zacznie być utożsamiana z ciągłymi niepokojami społecznymi, indywidualnymi problemami w codziennym życiu, wtedy pojawią się pytania o żywotność i nieodzowność trwania w takim stanie - mówił do słuchaczy politolog - Dlatego uważam, że Putin zdecydował się na wojnę kontynuowaną przez ciągłe tarcia - skwitował.

Brzeziński zwrócił uwagę na to, że w takiej sytuacji Europa Zachodnia zostanie postawiona wobec faktu funkcjonowania w stanie ciągłej gotowości na wydarzenia na Ukrainie, będzie angażowała w ten kraj mnóstwo środków, a wtedy wykonanie planu Rosji, czyli podział Europy "będzie się już wydawało realne". - Ta rosyjska taktyka jest wyjątkowo niebezpieczna - dodał.

Ukraińcy walczą w miastach. Zachód powinien dostarczyć im broń

Zbigniew Brzeziński mówił, że w obecnej sytuacji główny ciężar obrony nie może jednak spoczywać na Europie i, że to Ukraina musi "skutecznie zniechęcić Rosję" do prowadzenia wojny. W tym Brzeziński upatruje szansy na pokrzyżowanie planów Putina.

Zdaniem politologa USA i inne kraje NATO powinny były dostarczyć rządowi w Kijowie broni, którą Ukraińcy mogliby się bronić przed Rosją. Wskazał równocześnie, że chodziło mu od zawsze o broń stricte obronną, "taką, której nie da się użyć do prowadzenia ofensywy".

Brzeziński przewiduje, że wojna na Ukrainie "nie będzie wyglądała tak, że na pola wjadą setki rosyjskich czołgów". - To będzie wojna w okupowanych miastach, a walka w mieście jest niezwykle trudna. Broń używana w warunkach miejskich do obrony pozycji mogłaby bardzo pomóc Ukraińcom, bo (…) w mieście każdy budynek może być fortyfikacją. Dowódca wojsk rosyjskich w czasie wojny w Czeczenii powiedział, że zajęcie kraju zajmie mu trzy dni. Trwało to trzy miesiące, a stolica - Grozny - była atakowana prawie od początku. W czasie II wojny światowej wybuchło powstanie warszawskie, w którym Polacy przez 63 dni, mając jedynie broń ręczną, stawiali opór hitlerowskiej armii - wyliczał Brzeziński, tłumacząc, jak odpowiednio wyposażeni Ukraińcy mogliby prowadzić wyrównaną walkę z rosyjską armią i separatystami.

- Dlatego w tej sytuacji, w której Zachód postanowił nie zaogniać napięcia i czekać na rozwój wypadków na Ukrainie, odpowiednią strategią jego polityków powinno być wyraźne powiedzenie, że w razie wyraźnego naruszenia rozejmu ze strony separatystów Zachód nie będzie miał innego wyboru, jak dostarczyć Ukrainie broń do obrony przed agresorem - stwierdził.

Autor: adso//rzw/kwoj / Źródło: Fakty TVN,tvn24.pl

Tagi:
Raporty: