Boris Johnson spotka się w poniedziałek w Luksemburgu z szefem Komisji Europejskiej Jeanem-Claudem Junckerem, aby rozmawiać o brexicie - przekazała Komisja Europejska. Będzie to ich pierwsze spotkanie, od kiedy Johnson został szefem rządu. Odbędzie się "w formie lunchu".
Jak oznajmiła na piątkowej konferencji prasowej rzeczniczka KE Natasha Bertaud, spotkanie ma mieć formę lunchu. - Przewodniczący Juncker mówił od samego początku, że chce pracować konstruktywnie z premierem Johnsonem. Dotąd nie mieli okazji się spotkać - zaznaczyła.
Pierwsze takie spotkanie i trudne rozmowy. Inicjatywa miała być wspólna
Komisja Europejska nie zdradza, kto wyszedł z inicjatywą spotkania, podkreślając, że było to "wspólne ustalenie".
Lunch odbędzie się w Luksemburgu, z którego wywodzi się Juncker, bo bezpośrednio po nim szef KE jedzie do Strasburga, gdzie w poniedziałek rozpoczyna się sesja Parlamentu Europejskiego.
- Nie chcemy spekulować w sprawie tego, czego oczekiwać. Jak spotkanie się skończy, poinformujemy o jego przebiegu - zapowiedziała Bertaud. Miejsce rozmów ma być "neutralne", nie będzie to ani przedstawicielstwo KE w Luksemburgu, ani brytyjska ambasada w tym kraju.
Strona unijna nie informuje o jakichkolwiek postępach w rozmowach z Brytyjczykami, jednak kontakty na poziomie roboczym cały czas trwają. 11 września negocjatorzy z Wielkiej Brytanii przedstawili propozycje dotyczące ceł i dóbr produkcyjnych. W tym tygodniu rozmawiano o deklaracji politycznej, która nie jest częścią umowy rozwodowej.
Rzeczniczka Komisji zaznaczyła, że spotkanie Junckera i Johnsona miało się odbyć już wcześniej, sugerując, że jego celem nie ma być ogłoszenie jakiegoś przełomu.
Będzie debata w Parlamencie Europejskim
W środę Juncker wygłosi przemówienie na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego i weźmie udział w debacie na temat wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Eurodeputowani mają później przyjąć rezolucję, w której zasygnalizują, że Unia jest gotowa zgodzić się na przedłużenie brexitu, ale tylko jeśli pojawią się nowe elementy zwiększające perspektywę zawarcia porozumienia, na przykład przyspieszone wybory.
W poniedziałek natomiast w życie weszła ustawa, według której szef brytyjskiego rządu musi poprosić o kolejną zmianę terminu opuszczenia Wspólnoty, jeśli do 19 października parlament nie zaakceptuje żadnej umowy na temat brexitu.
Ustawa otwiera też drogę do opóźnienia brexitu do 31 stycznia 2020 roku.
Przeprowadzenie go do 31 października tego roku było najważniejszą z obietnic składanych przez urzędującego od lipca Johnsona. Pod koniec zeszłego tygodnia zapowiedział on, że "prędzej wyzionie ducha", niż zgodzi się na opóźnienie wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE.
Autor: akw/adso / Źródło: PAP