Większość tych, którzy płacą tu podatki, mają tu kredyty, potrafią udowodnić, że na Wyspach byli jeszcze przed referendum, najpewniej nie ma powodów do obaw - relacjonuje Maciej Woroch. Po zgodzie brytyjskiego parlamentu na rozpoczęcie negocjacji w sprawie Brexitu korespondent "Faktów" TVN wyjaśnia, czego mogą spodziewać się Polacy żyjący na Wyspach Brytyjskich.
Obie izby brytyjskiego parlamentu przyjęły w poniedziałek wieczorem ustawę upoważniającą premier Theresę May do rozpoczęcia negocjacji w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Co to oznacza dla mieszkających na Wyspach Polaków?
"Nie powinni być prześladowani"
Wiadomo, że kwestia przyszłości imigrantów zostanie poruszona jako pierwszy temat, gdy rozpoczną się negocjacje pomiędzy rządem w Londynie a Brukselą. Obie strony podkreślają, że zależy im na szybkim osiągnięciu porozumienia w tej sprawie.
- Jak mówią prawnicy, większość tych, którzy płacą tu podatki, mają tu kredyty, potrafią udowodnić, że na wyspach byli jeszcze przed referendum (w sprawie Brexitu - red.), najpewniej nie ma powodów do obaw - mówi Maciej Woroch, korespondent "Faktów" TVN w Wielkiej Brytanii. - Mogą pojawić się drobne nieprzyjemności, urzędnicze złośliwości, ale raczej ci Polacy, którzy tyle czasu płacą do wspólnej brytyjskiej kasy, nie powinni stracić ani zasiłków, ani ulg podatkowych, ani nie powinni być w żaden sposób prześladowani - dodaje.
Pojawiają się informacje, że tak jak po referendum na Wyspach Brytyjskich pojawiła się fala niechęci wobec imigrantów, to samo może powtórzyć się po rozpoczęciu negocjacji ws. Brexitu, ale są to jedynie spekulacje.
- W praktyce to dla nowo przyjezdnych ogłoszenie Artykułu 50. (Traktatu Lizbońskiego, czyli rozpoczęcia procedury Brexitu - red.) tak naprawdę najwięcej zmienia. Bo od daty uruchomienia artykułu i wynegocjowania warunków Theresa May może robić, cokolwiek chce - podkreśla korespondent "Faktów" TVN. W mediach pojawiały się już doniesienia o pomysłach, by obłożyć nowo przyjezdnych dodatkowym podatkiem, ustanowić limity liczby migrantów, a także ograniczyć pracę pracowników sezonowych. Jak dotąd pomysłom tym zaprzeczał jednak brytyjski rząd.
Zielone światło dla Brexitu
Przyjęty w poniedziałek przez brytyjski parlament projekt ustawy otworzył przed premier Theresą May drogę do formalnego rozpoczęcia procesu Brexitu i dwuletnich negocjacji w tej sprawie.
Projekt ustawy został złożony w parlamencie pod koniec stycznia w ramach tzw. przyspieszonej procedury. Sam dokument składa się z zaledwie dwóch krótkich artykułów, wyrażających zgodę parlamentu na to, aby Theresa May złożyła oficjalne zawiadomienie (notyfikację) o zamiarze wyjścia z Unii Europejskiej zgodnie z art. 50. Traktatu Lizbońskiego.
Według źródeł w brytyjskiej dyplomacji, do rozpoczęcia procesu wyjścia z Unii Europejskiej dojdzie najprawdopodobniej w ostatnim tygodniu marca - po wyborach w Holandii i uroczystym szczycie Unii Europejskiej w Rzymie z okazji 60-lecia Traktatów Rzymskich.
Autor: mm\mtom/jb / Źródło: TVN24 BiS, PAP