Ponad półtora miliona Brytyjczyków podpisało do czwartkowego wieczoru petycję przeciwko decyzji premiera Borisa Johnsona o zawieszeniu prac Izby Gmin na pięć tygodni, przed planowanym na 31 października brexitem. Domagają się oni także wydłużenia procesu wyjścia kraju z Unii Europejskiej lub wręcz całkowitego cofnięcia decyzji o wyjściu ze Wspólnoty. Zgodę na plan Johnsona wyraziła w środę królowa Elżbieta II.
Petycja, zamieszczona na oficjalnych stronach parlamentu, została zainicjowana przez działacza proeuropejskich Liberalnych Demokratów Marka Johnstona.
Do czwartkowego wieczoru podpisało ją ponad półtora miliona osób. To o kilkaset tysięcy więcej, niż było w czwartek rano.
By petycja musiała trafić pod obrady parlamentu, potrzeba było 100 tysięcy podpisów, natomiast 10 tysięcy wystarczyłoby, aby rząd miał obowiązek ją rozpatrzyć.
Sprzeciw wobec decyzji Johnsona
W czwartek kilka tysięcy osób zebrało się na placach w pobliżu parlamentu, aby wyrazić sprzeciw wobec rządowych planów. W demonstracji wziął udział m.in. aktywista i felietonista dziennika "The Guardian" Owen Jones i minister spraw wewnętrznych w gabinecie cieni Partii Pracy Diane Abbott. - Nie ma znaczenia, jakie macie zdanie na temat brexitu. Ma znaczenie to, jak oceniacie torysowskich premierów, którzy zamykają parlament, bo nie chcą dać ludziom prawa głosu - grzmiała polityk. Podobne protesty odbyły się również m.in. w Manchesterze, Cambridge, Cardiff, Edynburgu i Durham.
Sondaż firmy badawczej YouGov wykazał, że Brytyjczycy są krytyczni wobec rządowej propozycji zawieszenia parlamentu. Jako nieakceptowalną oceniło ją 47 proc. ankietowanych, 27 proc. uznało, że rząd ma prawo do takiego ruchu a 26 proc. nie miało zdania.
Taki ruch poparło w sondażu około połowy wyborców Partii Konserwatywnej oraz zwolenników brexitu.
Zawieszenie obrad
Mimo sprzeciwu opozycyjnych ugrupowań, oskarżających rząd o próbę ograniczenia roli Izby Gmin, brytyjska królowa Elżbieta II wyraziła w środę zgodę na rządowy wniosek o zawieszenie obrad parlamentu.
Zgodnie z postanowieniem parlament będzie mógł przerwać obrady najwcześniej 9 września, a najpóźniej 12 września, a wznowi je dopiero po prezentującej plany legislacyjne rządu mowie tronowej Elżbiety II, przewidzianej na 14 października. Będzie to niewiele ponad dwa tygodnie przed planowanym wyjściem kraju z Unii Europejskiej, które ma nastąpić 31 października.
Głosowanie nad propozycjami rządu i jego strategią w sprawie brexitu odbyłoby się wówczas najprawdopodobniej 21-22 października, tuż po ostatnim szczycie Unii Europejskiej przed planowanym terminem brexitu. Dawałoby to premierowi szansę na przyjęcie przez Izbę Gmin w ostatniej chwili ewentualnego nowego porozumienia z Brukselą.
Mniej czasu dla opozycji
Zawieszenie obrad parlamentu skróci znacząco czas, jaki opozycja będzie miała do dyspozycji, by przeprowadzić działania mające na celu zablokowanie bezumownego brexitu, potencjalnie ograniczając także szanse na ich powodzenie. Opozycyjne ugrupowania nie mają wystarczającej liczby mandatów w Izbie Gmin, ale liczą na poparcie części proeuropejskich posłów Partii Konserwatywnej lub przeciwników politycznych Johnsona.
Autor: mart,ft//kg,rzw / Źródło: PAP