Brazylijczyk został porwany przez silną falę i zaginął przy jednej z plaży w Rio de Janeiro. Po pięciu dniach został odnaleziony na bezludnej wyspie Palmas na Oceanie Atlantyckim. Po uratowaniu relacjonował, jak zdołał przetrwać.
Według telewizji Globo uratowany to Nelson Ribeiro, który w poniedziałek 8 sierpnia wybrał się na plażę Grumari, gdzie ze skały obserwował wzburzone morze. W pewnym momencie został porwany przez wysoką falę, a następnie wyniesiony na pełne morze. Mężczyźnie udało się dopłynąć na niezamieszkaną wyspę Palmas, oddaloną od brzegu o blisko półtora kilometra.
Mężczyznę znaleziono w sobotę 13 sierpnia. Wszystko dzięki turyście, który na skuterze wodnym zwiedzał wyspy znajdujące się w pobliżu brzegów Rio de Janeiro. To on poinformował lokalne służby o pojawieniu się człowieka na uznawanej za bezludną wyspie Palmas.
Mężczyzna został ewakuowany śmigłowcem. Po powrocie do Rio de Janeiro trafił do szpitala z niewielkimi obrażeniami. W rozmowie z mediami opisał, że na wyspie znalazł schronienie w drewnianej chacie, używanej zwykle przez rybaków. Dodał, że mimo że odnalazł tam koc, to i tak zmagał się z chłodem. Ze znalezionych wewnątrz materiałów wykonał flagę, aby przyciągnąć uwagę przepływających w pobliżu wyspy osób.
Ribeiro przyznał, że najtrudniejsze było pokonanie głodu oraz pragnienia, z czym radził sobie, pijąc wodę deszczową. W chacie odnalazł także dwie cytryny, którymi się posilił.
W domu szczególnie gorąco witała go córka Ingrid - 14 sierpnia w Brazylii obchodzony jest Dzień Ojca.
Źródło: PAP, Globo, Enex
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock