Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson wezwał prezydenta USA, by nie udzielał mu poparcia przed wyznaczonymi na 12 grudnia wyborami do Izby Gmin. Donald Trump kilka razy wyrażał poparcie dla Johnsona. Mówił m.in., że premier Wielkiej Brytanii jest "właściwym facetem na te czasy".
Stratedzy Partii Konserwatywnej obawiają się jednak, że biorąc pod uwagę niepopularność Donalda Trumpa w Wielkiej Brytanii, jego publiczne poparcie dla Borisa Johnsona może wywołać efekt odwrotny od zamierzonego.
- Mamy bardzo bliskie relacje i przyjaźń ze Stanami Zjednoczonymi na każdym szczeblu władzy, ale tradycyjnie, jako kochający sojusznicy i przyjaciele, nie angażujemy się w kampanie wyborcze drugiej strony - powiedział Johnson w rozmowie z radiem LBC, zapytany o to, czy mile widziane przez niego byłoby poparcie ze strony Donalda Trumpa.
Boris Johnson jako przykład niewłaściwej ingerencji przywołał słowa poprzedniego prezydenta USA Baracka Obamy, który przed referendum w sprawie brexitu w 2016 roku oświadczył, że Wielka Brytania jest "najsilniejsza, gdy pomaga prowadzić silną Unię Europejską", i zasugerował, iż w przypadku brexitu spadnie na koniec kolejki państw negocjujących umowę handlową z USA.
- Najlepszą rzeczą, gdy masz bliskich przyjaciół i sojuszników, takich jak Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, jest to, gdy żadna ze stron nie angażuje się w wybory drugiej strony - powtórzył brytyjski premier.
Donald Trump przyjeżdża w przyszłym tygodniu do Londynu, by wziąć udział w jubileuszowym szczycie przywódców NATO. Na pierwszy dzień szczytu planowana jest wielka manifestacja przeciwko prezydentowi USA w centrum brytyjskiej stolicy.
Autor: asty / Źródło: PAP