Trzy osoby zginęły w ataku sił rządowych na opanowane przez rebeliantów dzielnice Aleppo na północy Syrii - poinformował w czwartek pracownik miejscowych służb ratunkowych. Atak został miał zostać przeprowadzony z użyciem broni chemicznej.
Informację przekazał Chaled Harah, który jako pierwszy po ataku udzielał pomocy. Napisał w internecie, że śmigłowiec sił rządowych zrzucił w środę wieczorem cztery bomby beczkowe na jedną ze wschodnich dzielnic Aleppo. Jego zdaniem jedna z bomb zawierała chlor, którego użycia w charakterze gazu bojowego zabrania prawo międzynarodowe.
Specjalny wysłannik ONZ do spraw Syrii Staffan de Mistura powiedział w czwartek po południu, że wiele wskazuje, iż w Aleppo rzeczywiście doszło do ataku z użyciem broni chemicznej. Dodał, że jeśli doniesienia się potwierdzą, będzie to zbrodnia wojenna.
Silnie toksyczny i niebezpieczny
Chlor jest silnie toksyczny, podrażnia układ oddechowy i błony śluzowe, a zatrucie może prowadzić do śmierci. Był wykorzystywany jako gaz bojowy podczas I wojny światowej.
Niepotwierdzone doniesienia o użyciu chloru wobec ludności cywilnej pojawiły się na początku sierpnia w opanowanej przez rebeliantów miejscowości Sarakeb w prowincji Idlib w północno-zachodniej Syrii, gdzie dzień wcześniej zestrzelono rosyjski śmigłowiec z pięcioma wojskowymi na pokładzie. Następnego dnia wspierające syryjskie siły rządowe armia rosyjska oskarżyła o użycie broni chemicznej rebeliantów w Aleppo. W tym ataku miało zginąć siedem osób. USA nie potwierdziły tych informacji.
Autor: kg / Źródło: PAP, Reuters