Białoruś po raz pierwszy użyła samolotów wojskowych do ewentualnego zestrzelenia rosyjskiego drona typu Shahed, który wleciał w przestrzeń powietrzną kraju - podał niezależny kanał "Biełoruski Hajun". Doszło do tego w nocy ze środy na czwartek, kiedy Rosja przypuściła kolejny atak na Ukrainę.
Według kanału "Biełoruski Hajun" rosyjski dron typu Shahed znalazł się w przestrzeni powietrznej Białorusi około godziny 3.30 czasu lokalnego (godz. 2.30 w Polsce). Bezzałogowiec został zauważony w rejonie miasta Jelsk w obwodzie homelskim.
Niezależny kanał podał, że "po wtargnięciu Shaheda w przestrzeń powietrzną kraju myśliwiec białoruskich sił powietrznych gonił intruza przez około 20 minut".
Mieszkańcy słyszeli eksplozje
Około godziny 03.55 mieszkańcy rejonu jelskiego usłyszeli co najmniej dwie eksplozje, zaobserwowali także jasny błysk na niebie - napisał "Biełaruski Hajun". "Jest to prawdopodobnie pierwszy odnotowany przypadek, gdy myśliwiec białoruskich sił powietrznych podjął próbę zniszczenia prawdziwego celu wojskowego na niebie - rosyjskiego drona kamikaze typu Shahed" - dodał.
350 kilometrów
Wcześniej "Białoruski Hajun" poinformował, że Shahedy, których Rosja używa do ataków na Ukrainę, kilkakrotnie znajdowały się w białoruskiej przestrzeni powietrznej. Kilka takich przypadków odnotowano w lipcu tego roku. Jeden z dronów przeleciał nad krajem ponad 350 kilometrów. Bezzałogowce zazwyczaj wlatują w przestrzeń powietrzną Białorusi od strony obwodu homelskiego.
Tuż przed zmasowanym atakiem rakietowym Rosji na Ukrainę w nocy z niedzieli na poniedziałek (26 sierpnia) na Białoruś jednocześnie przyleciały trzy rosyjskie Shahedy. Wówczas wojsko białoruskie nie wysyłało za nimi samolotów - napisał "Białoruski Hajun".
Źródło: Biełaruski Hajun, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Abaca