Rosjanie przeprowadzili w poniedziałek masowy atak na terytorium Ukrainy. Dowódca ukraińskich Sił Powietrznych generał Mykoła Ołeszczuk przekazał, że okupanci wystrzelili w poniedziałek na Ukrainę 127 pocisków rakietowych i 109 dronów szturmowych, z czego 102 pociski i 99 bezzałogowych statków powietrznych zostało zestrzelonych. Nazwał to "największym atakiem powietrznym". Wołodymyr Zełenski powiedział, że Władimir Putin jest "chorą istotą", ale "robi to, na co pozwala mu świat".
W poniedziałek nad ranem Ukraina została zaatakowana przez rosyjskie lotnictwo strategiczne i drony. Na terenie całego kraju ogłoszono alarm powietrzny, władze apelowały do mieszkańców, by ukryli się w schronach. "Rosyjscy okupanci rozpoczęli zmasowany, połączony atak na krytyczną infrastrukturę Ukrainy, w tym sektor paliwowy i energetyczny kraju, wykorzystując różne rodzaje pocisków wystrzeliwanych z powietrza, lądu i morza" - czytamy w komunikacie.
Użyto trzech pocisków hipersonicznych Ch-47M2 Kindżał, sześć pocisków balistycznych Iskander-M/KN-23, 77 pocisków manewrujących Ch-101, 28 pocisków manewrujących Kalibr, trzech pocisków manewrujących Ch-22, 10 pocisków kierowanych Ch-59/Ch-69, 109 bezzałogowych samolotów szturmowych Shahed-131/136.
Do odparcia ataku lotniczego wykorzystano całą dostępną broń i sprzęt: lotnictwo, przeciwlotnicze wojska rakietowe Sił Powietrznych, mobilne grupy ogniowe Sił Obronnych Ukrainy i jednostki walki elektronicznej. "Łącznie w walce powietrznej zestrzelono 201 celów powietrznych - 102 pociski rakietowe i 99 atakujących dronów bojowych" - podkreślił Ołeszczuk.
Dowódca Sił Powietrznych dodał, że ponadto kilka dronów zostało utraconych na terytorium Ukrainy, a dwa kolejne przekroczyły granicę państwową z Republiką Białorusi.
Zełenski: Putin jest chory, ale robi to, na co pozwala świat
"To był jeden z największych ataków, (...). Ponad sto rakiet różnego typu i około stu dronów Shahed. I podobnie jak większość poprzednich rosyjskich ataków, równie nikczemny i wymierzony w krytyczną infrastrukturę cywilną" - napisał wcześniej na Telegramie prezydent Wołodymyr Zełenski.
Poinformował, że zaatakowana została większość regionów jego kraju i są ofiary śmiertelne oraz dziesiątki rannych. "Jest wiele szkód w sektorze energetycznym. Ale wszędzie tam, gdzie występują przerwy w dostawach prądu, trwają już prace naprawcze. Zespoły remontowe będą pracować przez całą dobę. Przywrócimy energię elektryczną" - zapewnił.
Zełenski ocenił, że poniedziałkowy atak potwierdził, iż Putin jest "chorą istotą". "Putin sam siebie nie zdradzi: to chora istota, co dla wszystkich jest zrozumiałe od dawna. Zrozumiałe jest też jednak, że on może robić tylko to, na co pozwala mu świat. Słabość, niewystarczające decyzje, w odpowiedzi podsycają terror. I każdy przywódca, każdy nasz partner wie, jakie zdecydowane decyzje są potrzebne, aby zakończyć tę wojnę i zakończyć ją sprawiedliwie" – oświadczył.
Liczne eksplozje
W Kijowie ogłoszono najwyższy stopień zagrożenia. Portal NV napisał, że w stolicy było słychać wybuchy.
Eksplozje słyszano również w miastach Dniepr, Charków i Krzywy Róg, a także w sąsiadującym z Polską obwodzie lwowskim oraz w oddalonym o godzinę drogi od granicy Łucku. "W wyniku wrogiego ataku w Łucku uszkodzony został budynek mieszkalny. Trwa ustalanie, czy są poszkodowani. Jestem na miejscu" - napisał na Telegramie mer Łucka Ihor Poliszczuk. W kolejnym wpisie poinformował o uderzeniu w obiekt infrastruktury w swoim mieście i jednej zabitej osobie.
Następnie ukraińskie media poinformowały, że serie wybuchów były słyszane w miastach Odessa, Winnica i Chmielnicki.
W Kijowie w niektórych dzielnicach doszło do utraty prądu. Występują też przerwy w dostawach wody. Podobne problemy pojawiają się także w innych miastach.
Szef biura prezydenta Ukrainy Andrij Jermak przekazał, że celem zmasowanego rosyjskiego ataku były obiekty energetyczne.
Źródło: Ukraińska Prawda, NV, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/KATERYNA KLOCHKO