W areszcie śledczym w Homlu we wtorek zapadł wyrok w sprawie Siarhieja Cichanouskiego. Mąż przywódczyni białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej został skazany na 18 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze - podała agencja państwowa BiełTA. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami.
BiełTA podała, że sąd okręgowy w Homlu wydał wyrok na posiedzeniu wyjazdowym, które odbyło się w areszcie, gdzie przebywa Siarhiej Cichanouski. Niezależne białoruskie media prognozowały wcześniej, że Cichanouski może zostać skazany maksymalnie na 15 lat więzienia. Sąd okazał się bardziej surowy.
"Mój mąż Siarhiej Cichanouski został skazany na 18 lat więzienia. Dyktator publicznie mści się na swoich najsilniejszych przeciwnikach. Ukrywając więźniów politycznych w zamkniętych procesach, ma nadzieję kontynuować po cichu represje. Ale cały świat patrzy. Nie przestaniemy" - napisała na Twitterze Swiatłana Cichanouska.
Cichanouski był znanym blogerem, zasłynął programem na YouTubie "Kraj do życia", gdzie poruszał kwestie polityczne i społeczne. Zamierzał wystartować w wyborach prezydenckich na Białorusi, które odbyły się w sierpniu zeszłego roku, jednak jego kandydatura nie została zarejestrowana. Został zatrzymany w czasie zbierania podpisów pod kandydaturą Swiatłany, która zgłosiła się do wyborów zamiast niego.
Aktywista został oskarżony z czterech artykułów kodeksu karnego: "organizowania masowych zamieszek, rozpowszechnienia materiałów mających na celu podżeganie do nienawiści społecznej wobec przedstawicieli władz i organów ścigania, kierowania gróźb pod adresem przewodniczącej Centralnej Komisji Wyborczej, organizowania akcji grupowych rażąco naruszających porządek publiczny i obejmujących użycie przemocy wobec funkcjonariuszy państwowych".
BiełTA podała, że "został udowodniony bezpośredni związek między przestępstwami popełnionymi przez Cichanouskiego a działaniami ekstremistów, którzy manipulowali świadomością publiczną za pomocą destrukcyjnych kanałów Telegram i innych". "Potwierdzają to materiały sprawy karnej, działalność operacyjno-poszukiwacza, wnioski z przeprowadzonych ekspertyz lingwistycznych i psychologicznych. Łącznie do sprawy dołączono wnioski z ponad 70 ekspertyz" - poinformowała państwowa agencja.
Cichanouska: nadal będę bronić człowieka, którego kocham
Żona Siarhieja, Swiatłana, jeszcze przed wyrokiem zamieściła w sieci nagranie. "Nagrywam to wideo przed ogłoszeniem tak zwanego wyroku w sprawie Siergieja. Mogę sobie wyobrazić, jaka będzie liczba (chodzi o lata uwięzienia - red.) - bardzo trudno będzie ją zaakceptować psychicznie" - oświadczyła wcześniej we wtorek Swiatłana Cichanouska. "Zadaję sobie tylko jedno pytanie: co zrobię z tą wiadomością? Nadal będę bronić człowieka, którego kocham i który stał się przywódcą milionów Białorusinów. Postaram się zrobić coś bardzo trudnego, być może niemożliwego, aby przybliżyć ten moment, kiedy spotkam się z nim w nowej Białorusi" - dodała opozycjonistka.
Podobne zarzuty, drakońskie wyroki
Cichanouski przebywa w areszcie od 29 maja 2020 roku. Wraz z nim byli sądzeni i usłyszeli we wtorek wyroki także: znany opozycjonista Mikoła Statkiewicz (skazany na 14 lat więzienia), członek grupy zbierającej podpisy pod kandydaturą Swiatłany Cichanouskiej w wyborach prezydenckich w sierpniu zeszłego roku, Arciom Sakau (16 lat), administrator opozycyjnego kanału w komunikatorze Telegram Ihar Łosik (15 lat), moderator portali społecznościowych "Strana dla Żyzni" ("Kraj do życia") Dzmitryj Papou (16 lat) i bloger i autor kanału MozgOn Uładzimir Cyhanowicz (15 lat). Postawione im zarzuty są podobne: organizowanie zamieszek, podżeganie do nienawiści, stawianie oporu wobec "funkcjonariuszy państwowych".
"Siarhiej Cichanouski został skazany na 18 lat kolonii o zaostrzonym rygorze, mój przyjaciel Ihar Łosik - na 15. Ale to tylko liczby. Uwolnimy ich. Przez 173 dni reżim prowadził zamknięty proces, nawet krewnych nie wpuszczono na salę sądową" - napisał na Twitterze znany białoruski działacz Franak Wiaczorka.
Apel do reżimu Łukaszenki
Żona 29-letniego Ihara Łosika, ojca trzyletniej córki, po wyroku zwróciła się z apelem do Alaksandra Łukaszenki. "Dziś ta cała farsa pod tytułem "sąd nad Cichanouskim" dobiegła końca. Jak się czujecie po tym wszystkim, nie będę pytać, ale mam nadzieję, że źle. Podeptaliście wszystkie przepisy i normy prawa, chociaż waszym zadaniem jest ich przestrzeganie" - oświadczyła w nagraniu Daria Łosik, prosząca o spotkanie z białoruskim przywódcą.
Radio Swoboda podało, że proces w sprawie Cichanouskiego i innych aktywistów, uznanych przez obrońców praw człowieka za więźniów politycznych "w jedną grupę", trwał 173 dni. Od wtorkowego wyroku przysługuje apelacja do Sądu Najwyższego, którą można wnieść w ciągu 10 dni.
Źródło: Radio Swoboda, BiełTA, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TUT.by