Ostatni pozostający na wolności na Białorusi członek prezydium opozycyjnej Rady Koordynacyjnej wyjechał do Polski w obawie o swoje bezpieczeństwo - podała agencja Interfax. Chodzi o uwolnionego wcześniej z aresztu Siarhieja Dyleuskiego, przywódcę strajku robotników z fabryki traktorów w Mińsku.
"Był zmuszony opuścić Białoruś w związku z obawami o swoje bezpieczeństwo" - poinformowało we wtorek biuro prasowe Rady Koordynacyjnej.
Siarhiej Dyleuski był ostatnim członkiem prezydium Rady pozostającym na wolności na Białorusi. Inni zostali wtrąceni do aresztów lub już wcześniej wyjechali z kraju.
W poniedziałek Dyleuski poinformował, że wywiózł swą rodzinę - żonę i syna - do Warszawy ze względu na groźby ze strony funkcjonariuszy białoruskiego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego. Dzień wcześniej oznajmił, że zwolnił się z pracy w mińskiej fabryce traktorów MTZ. "12 lat z zakładzie. Niestety pora się rozstać. Do kierownictwa: chłopaki, zmuszanie do zwolnienia się poprzez szantażowanie rodzicami to coś najpodlejszego i najbardziej nieludzkiego, co można sobie wyobrazić" - napisał na Instagramie. W fabryce traktorów pracują też rodzice Dyleuskiego.
Jak podał niezależny portal TUT.by, zwolnienie Dyleuskiego odbyło się za tak zwanym "porozumieniem stron". W rozmowie z TUT.by aktywista przyznał, że krok ten był wymuszony, a dyrekcja zakładu, gdyby się sprzeciwił, miała zagrozić wyrzuceniem z pracy jego rodziców.
Nieobecność noblistki
Gdy Siarhiej Dyleuski przebywał w areszcie, ostatnią, pozostającą na wolności członkinią siedmiodobowego prezydium Rady Koordynacyjnej była noblistka Swiatłana Aleksijewicz. Pisarka wyjechała jednak pod koniec września z Białorusi do Niemiec i Włoch. Dotąd nie wróciła do kraju, deklarowała jednak, że "nie zamierza zostać na emigracji".
Rada Koordynacyjna została utworzona z inicjatywy Swiatłany Cichanouskiej, kandydatki opozycji i rywalki Alaksandra Łukaszenki w sierpniowych wyborach prezydenckich. Rada stawia sobie za cel doprowadzenie do pokojowego przekazania władzy i rozwiązania kryzysu politycznego w kraju. Prokuratura generalna w Mińsku uważa stworzenie tej struktury za "próbę przejęcia władzy". Przeciwko Radzie toczy się postępowanie karne.
Źródło: PAP, TUT.by
Źródło zdjęcia głównego: Daria Buriakina, TUT.by