Podczas piątkowych demonstracji w Mińsku zatrzymano kilkadziesiąt osób – poinformowało centrum praw człowieka Wiasna. Wśród nich znalazła się dziennikarka Radia Swaboda, która prowadziła wieczorem relację na żywo z pikiety wyborczej. Do zatrzymań doszło też w innych miastach.
W piątek, który był ostatnim dniem zbiórki podpisów poparcia dla potencjalnych kandydatów w wyborach prezydenckich, w białoruskiej stolicy i szeregu innych miast odbyły się pokojowe demonstracje. Ich uczestnicy wyrażali poparcie dla zatrzymanych polityków i aktywistów, w tym dla zatrzymanego w czwartek Wiktara Babaryki, potencjalnego rywala prezydenta Alaksandra Łukaszenki.
Centrum praw człowieka Wiasna podało nazwiska 49 osób zatrzymanych w stolicy. Zatrzymano również, jak poinformowała Wiasna, ludzi w Witebsku, Homlu, Mohylewi, Mołodecznie, Grodnie. Według telewizji Biełsat, "w różnych miastach struktury siłowe zatrzymały wiele przypadkowych osób, które nie uczestniczyły w pikietach".
Aresztowania dziennikarzy
Białoruska dziennikarka Radia Swaboda Alaksandra Dyńko została zatrzymana przez funkcjonariuszy ubranych w cywilne ubrania podczas prowadzonej z centrum Mińska relacji online.
Swaboda poinformowała na swoim portalu, że w stolicy zatrzymani zostali również dziennikarze telewizji Biełsat oraz fotoreporter portalu TUT.by. Do zatrzymań, w tym dziennikarzy, doszło między innymi podczas akcji w Bobrujsku. W Mohylewie także zatrzymano reporterkę TUT.by. W czwartek protesty przeciwko działaniom służb trwały siedem godzin. Nie doszło do zatrzymań. W piątek prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka ocenił, że demonstracjami sterują siły, które chcą zaszkodzić krajowi. - Nie róbcie tego, nie zmuszajcie władzy do reagowania, nie popychajcie nas ku temu – ostrzegał.
Źródło: PAP