Członkini prezydium białoruskiej obywatelskiej Rady Koordynacyjnej Swiatłana Aleksijewicz, która jest laureatką Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, została wezwana do Komitetu Śledczego w związku z postępowaniem karnym dotyczącym "wezwania do działań, których celem jest zaszkodzenie bezpieczeństwu narodowemu".
Swiatłana Aleksijewicz ma się stawić w Komitecie Śledczym w środę o godz. 14 (13 w Polsce). Ma być przesłuchana w charakterze świadka.
Członkini prezydium Rady Koordynacyjnej powołanej przez współpracowników Cichanouskiej
Pisarka jest członkinią prezydium Rady Koordynacyjnej, która została powołana przez współpracowników Swiatłany Cichanouskiej i stawia sobie za cel dialog z władzami i doprowadzenie do pokojowego przekazania władzy.
Na wtorek do Komitetu Śledczego wezwano innego członka prezydium - Pawła Łatuszkę.
Wcześniej na przesłuchanie wzywani byli prawnik Maksim Znak i Siarhiej Dyleuski, również będący członkami prezydium Rady. Po przesłuchaniach w ubiegłym tygodniu nie rozmawiali z prasą o ich treści, ponieważ zostali zobowiązani do zachowania tajemnicy.
Rada Koordynacyjna, powołana z inicjatywy Cichanouskiej, w rozszerzonym składzie liczy już 600 osób – poinformował w poniedziałek Łatuszka.
"Próba przejęcia władzy"
Prokurator generalny Białorusi oświadczył, że utworzenie Rady stanowi "próbę przejęcia władzy" w kraju. Wszczęto postępowanie karne z artykułu o "wzywaniu do działań, których celem jest zaszkodzenie bezpieczeństwu narodowemu Białorusi", za co maksymalny wymiar kary to pięć lat więzienia.
Według Rady i jej zwolenników wyniki wyborów prezydenckich z 9 sierpnia zostały sfałszowane, a wygrała je Cichanouska, zmuszona później przez władze do opuszczenia kraju i przebywająca na Litwie. Od dnia wyborów na Białorusi trwają masowe protesty przeciwko ich sfałszowaniu.
Noblistka do Łukaszenki: odejdź, póki nie jest za późno
Podkreśliła, że w obecnej sytuacji, gdy na Białorusi doszło do przelewu krwi i śmierci dwóch osób podczas tłumienia antyrządowych protestów, Łukaszence nie uda się już "odejść elegancko". - Odejdź, póki nie jest za późno, zanim nie wepchniesz narodu w straszną otchłań wojny domowej - zwróciła się do prezydenta kraju. - Nikt tu nie chce krwi czy Majdanu. To tylko ty chcesz władzy - dodała.
Pisarka odniosła się też do decyzji głównej rywalki Łukaszenki w wyborach Swiatłany Cichanouskiej o opuszczeniu kraju. - Zgadzam się z opinią wielu osób, które uważają, że znakomicie wypełniła ona swoje zadanie. Była i jest symbolem ogromnego pragnienia zmian, nowego życia, samopoświęcenia dla ojczyzny i swego męża - powiedziała. - Zrobiła, co mogła, nie mogłabym o niej powiedzieć złego słowa. Teraz niech na pierwszy plan wyjdą mężczyźni. To czas na Komitet Ocalenia Narodowego, w skład którego wejdzie elita. To czas na podjęcie walki przez społeczeństwo. Akcja trzech delikatnych kobiet (Weroniki Cepkały, Maryi Kalesnikawej i Swiatłany i Cichanouskiej - red.), to już dziś za mało - argumentowała. - Jestem im wdzięczna za to, że uratowały naszą godność. W ciągu ostatnich tygodni po prostu zakochałam się w swoim narodzie. To już jest zupełnie inne społeczeństwo, w ludzi wstąpiła nowa moc. Kiedyś byłam (tym narodem) rozczarowana, dzisiaj już nie - wyznała.
Pisarka wyraziła ubolewanie, że wokół trzech liderek obywatelskiego sprzeciwu nie pojawiła się ekipa, która mogłaby je lepiej wesprzeć od strony logistycznej. - Chcę tym samym powiedzieć, że musimy być lepiej zorganizowani i że musimy mieć liderów, którzy wyłonią się w trakcie tej walki - dodała.
Źródło: PAP