Łukaszenka: Prigożyna nie ma już na Białorusi

Źródło:
BiełTA, BBC, tvn24,pl

Szef najemniczej formacji Grupa Wagnera Jewgienij Prigożyn opuścił Białoruś i wrócił do Rosji - przekazał w czwartek Alaksandr Łukaszenka. Dzień wcześniej media poinformowały, że Prigożyn wyjechał do Petersburga, by osobiście odebrać broń, skonfiskowaną podczas przeszukania jego rezydencji.

- Co dotyczy Prigożyna, on przebywa w Petersburgu. Gdzie mógł być dziś rano? Może pojechał do Moskwy, może gdzie indziej, ale nie ma go na Białorusi - powiedział Łukaszenka, cytowany przez państwową agencję BiełTA.

Białoruski przywódca przyznał, że najemnicy Grupy Wagnera przebywają na terytorium jego kraju, gdzie zostali rozmieszczeni w specjalnych obozach polowych. Zagrożenia z powodu ich obecności - stwierdził - nie ma.

ZOBACZ TEŻ: Atak na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl

Łukaszenka mówił w czasie konferencji prasowej, że kwestia rozmieszczenia oddziałów Grupy Wagnera na Białorusi nie została ostatecznie rozstrzygnięta i "w zasadzie może do tego nie dojść, jeśli taką decyzję podejmie rosyjskie kierownictwo".

Odpowiadając na pytanie, w jakich ramach wagnerowcy będą działać na Białorusi, jeśli mimo to zostaną przerzuceni do tego kraju i czy wykorzystają białoruskie terytorium do ataków na Ukrainę, Łukaszenko stwierdził: - Nigdy nikogo nie atakowaliśmy. Już to mówiłem.

Oznajmił również, że "jeśli na jego kraj zostanie dokonana agresja, będzie także odpowiedź, w tym z udziałem wagnerowców, którzy, podobnie jak armia białoruska, będą bronić interesów Mińska".

Namioty pod Osipowiczami

Pod koniec czerwca niezależny kanał Biełaruski Hajun poinformował, że pod Osipowiczami w obwodzie mohylewskim powstają obozy z koszarami dla ośmiu tysięcy wagnerowców. Ze zdjęć satelitarnych udostępnionych przez BBC wynikało, że na terenie jednostki wojskowej na tym obszarze powstały obiekty przypominające namioty. Wcześniej nie było ich na tym obszarze.

Czytaj też: Nowe zdjęcia z jednostki wojskowej, gdzie może przybyć Grupa Wagnera. Setki namiotów

W środę rosyjskie media poinformowały, że Prigożyn wyjechał do Petersburga, by osobiście odebrać broń, skonfiskowaną podczas przeszukania jego rezydencji. Portal Fontanka relacjonował, że szef Grupy Wagnera "został o to oficjalnie poproszony" przez funkcjonariuszy Federalnej Służby Bezpieczeństwa.

Autorka/Autor:tas/tam

Źródło: BiełTA, BBC, tvn24,pl

Tagi:
Raporty: