W Brukseli zatrzymano około 150 osób w związku z zamieszkami, w które przerodziły się niedzielne demonstracje przeciw brutalności policji. W mieście dochodziło do plądrowania sklepów i ataków na funkcjonariuszy. Wieczorem na ulicach stolicy Belgii było wielu policjantów, a przemieszczanie się było utrudnione. Nad miastem latały śmigłowce.
Demonstracje są częścią ruchu przeciwko nadmiernej brutalności policji oraz systemowemu rasizmowi. Protesty wybuchły w USA po śmierci czarnoskórego George'a Floyda, który zmarł w trakcie policyjnego zatrzymania. Manifestacje szybko przeniosły się do innych krajów. Większość z nich ma pokojowy charakter, jednak w czasie niektórych dochodzi do niepokojących incydentów.
Zdemolowane witryny, włamania do sklepów
W niedzielę po południu protestujący zebrali się na placu przez Pałacem Sprawiedliwości w Brukseli na demonstracji Black Lives Matter (ang. życie czarnoskórych ma znaczenie). W tym jak dotąd największym proteście tego rodzaju w Belgii wzięło udział co najmniej 10 tysięcy osób. Pomimo apeli o zachowanie dystansu społecznego ze względu na epidemię COVID-19 przy takiej liczbie uczestników było to niemożliwe.
Późnym popołudniem, gdy protest zmierzał ku końcowi, doszło do plądrowania sklepów i niszczenia witryn sklepowych w dzielnicy Ixelles. Grupy zamaskowanych sprawców włamywały się też do położonych przy Boulevard de Waterloo ekskluzywnych butików sprzedających odzież najdroższych marek. Na ulicy Chaussee d'Ixelles niektórzy protestujący demolowali witryny sklepów oraz włamali się do salonów jubilerskich i sklepów z odzieżą sportową.
W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania wideo pokazujące zamaskowane osoby, które włamują się do sklepów i wynoszą z nich ubrania i buty. Na filmach widać próby podpalenia niektórych obiektów.
Doszło też do ataków na policję. Część protestujących rzucała kamieniami w radiowozy, atakowała funkcjonariuszy, demolowała ulice, m.in. niszcząc samochody, przystanki komunikacji miejskiej i sygnalizację świetlną. Policja w niektórych przypadkach użyła wobec nich siły.
W pobliżu położonego w centrum Pałacu Królewskiego protestujący zdewastowali pomnik króla Belgów Leopolda II, który jest odpowiedzialny za zbrodnie w czasach kolonializmu w Kongu (obecnie na terytorium Demokratycznej Republiki Konga). Część protestujących wspięła się na monument i wywiesiła na nim flagę DRK.
Zatrzymania po zamieszkach
Wieczorem część ulic w mieście została zablokowana przez policję i przedostanie się z niektórych dzielnic od innych było utrudnione. Nad miastem krążyły policyjne śmigłowce.
Po godz. 21 agencja Belga podała, że policja dokonała jak dotąd 150 zatrzymań "po incydentach, które wybuchły w mieście pod koniec demonstracji przeciwko przemocy policji i rasizmowi".
- Mam nadzieję, że materiały z kamer pozwolą nam zatrzymać więcej osób. Mam również nadzieję, że wymiar sprawiedliwości surowo ich ukarze - powiedział burmistrz Brukseli Philippe Close cytowany przez belgijską agencję.
Źródło: PAP