Mieszkaniec Belgii sfingował własną śmierć, by - jak wyjaśnia - sprawdzić, "kogo naprawdę obchodzi". W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania z zaaranżowanego pogrzebu mężczyzny, na których widać reakcje żałobników zaskoczonych widokiem "zmarłego" wychodzącego ze śmigłowca. Mocno ryzykowny "żart" wzbudził kontrowersje.
Pochodzący z belgijskiego Liège David Baerten zrobił swoim krewnym i znajomym mocno ryzykowny "żart". Pomogli mu w tym żona i dzieci. Mężczyzna "namówił jedną ze swoich córek do opublikowania na jego koncie na TikToku, obserwowanym przez 150 tys. osób, wiadomości o jego śmierci" - przekazał w czwartek portal anglojęzycznego "Brussels Times". "Spoczywaj w pokoju, tatusiu. Nigdy nie przestanę o tobie myśleć" - miała przekazać w jednym z wpisów. W innym poinformowała, że pogrzeb jej ojca odbędzie się 11 czerwca.
W ceremonii, zorganizowanej w pobliżu Liège, brało udział "wielu przyjaciół i członków rodziny". Tuż przed rozpoczęciem pogrzebu na łące blisko miejsca, w którym zgromadzili się żałobnicy, wylądował jednak śmigłowiec, z którego wysiadł Baerten. Na opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu widać, jak część zgromadzonych rzuca się w objęcia mężczyzny, podczas gdy inni obserwują to z oddali.
ZOBACZ TEŻ: Opowiedział żart o psach, władze uznały, że obraził wojsko. Komik zmuszony do przeprosin
Sfingował własną śmierć, by "dać lekcję"
Wideo pojawiło się również na koncie Baertena na TikToku. Bohater nagrania wyjaśnił później na Facebooku, że zaaranżował własny pogrzeb "by dać niektórym ludziom lekcję". Jak stwierdził, czuł się osamotniony i niedoceniony przez niektórych krewnych, którzy nie utrzymywali z nim kontaktu. Nie odwiedzali go, nie zapraszali do siebie, nawet nie dzwonili zapytać, co słychać. Robiąc "żart", Baerten chciał sprawdzić, "kogo naprawdę obchodzi".
Część odbiorców przyznało, że nie wierzy, by mężczyzna rzeczywiście oszukał w ten sposób swoich bliskich, inni wytknęli mu "brak wrażliwości". "Jeśli musisz sfingować własną śmierć tylko po to, by przyjechała twoja rodzina, zapomnij o niej. Współczuję mu, ale do cholery, musi istnieć lepsze wyjście z sytuacji" - skomentowała jedna z osób.
Portalowi Sudinfo Baerten powiedział, że śmierć była dla niego szczególnie trudnym tematem, ponieważ przed kilkunastoma laty jego ciotka zginęła z rąk własnego męża, a rok temu stracił matkę. Jak zaznaczył, jest zadowolony ze swojego "żartu", ponieważ "jedna czwarta członków rodziny, których dawno nie widział, była obecna na pogrzebie". - Zrozumiałem, dla kogo naprawdę się liczę - stwierdził, dodając, że planują ponowne spotkanie.
ZOBACZ TEŻ: Władze proszą Interpol o pomoc w ściganiu stand-uperki. Chodzi o żart o zaginionym samolocie
Źródło: Brussels Times
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock