Wyznaczeni przez króla Belgów Filipa I mediatorzy Georges-Louis Bouchez z Ruchu Reformatorskiego i Joachim Coens z Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej i Flamandzkiej otrzymali dodatkowy tydzień od monarchy, aby spróbować stworzyć koalicję polityczną, która umożliwi wyłonienie nowego rządu federalnego Belgii.
W Belgii od wielu miesięcy trwa pat polityczny. Jak informują belgijskie media, w środę po czterogodzinnej audiencji król przedłużył obu politykom czas na znalezienie rozwiązania politycznego kryzysu do 4 lutego. Część komentatorów wskazuje, że jeśli im się to nie uda, kraj mogą czekać nowe wybory.
Od wyborów w Belgii minęło prawie 250 dni. To pokazuje, jak trudne jest zbudowanie porozumienia między dwiema największymi partiami politycznymi - Nowym Sojuszem Flamandzkim (N-VA) i frankofońską Partią Socjalistyczną (PS).
Poszukiwania kompromisu
Pomimo starań mediatorów przepaść między tymi ugrupowaniami jest ciągle duża. W negocjacjach koalicyjnych biorą też udział inne duże ugrupowania, w tym Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna i Flamandzka (CD&V) oraz Ruch Reformatorski (MR). To przedstawiciele tych ugrupowań są mediatorami.
Mediatorzy będą próbowali znaleźć kompromis między partiami w takich sprawach, jak deficyt budżetowy, polityka społeczna, zatrudnienie i rynek mieszkaniowy, klimat oraz migracja.
Podział administracyjno-językowy Belgii praktycznie uniemożliwia wyłonienie zdecydowanego zwycięzcy w wyborach krajowych. O ile we flamandzkojęzycznej Flandrii dużą popularnością cieszą się partie prawicowe, o tyle we francuskojęzycznej Walonii silni są socjaliści.
Belgowie głosowali w wyborach parlamentarnych w maju 2019 roku. Od tego czasu Belgia tkwi w politycznym ślepym zaułku, a politycy nadal bezskutecznie próbują utworzyć koalicję, która mogłaby wyłonić nowy rząd.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ministério da Cultura/Wikimedia CC BY 2.0