Dżihadyści zwerbowali mojego syna w uniwersyteckiej bibliotece - powiedziała na antenie belgijskiego Radio 1 kobieta, która pragnie zachować anonimowość. Z rodziną mieszka w Brukseli, jej syn studiował na jednym ze stołecznych uniwersytetów. Miesiąc temu wyjechał do Syrii.
Kobieta była gościem programu "Poranek" w Radio 1. Na antenie opowiedziała o ostatnim miesiącu spędzonym ze swoim synem, który potem nagle wyjechał do Syrii. Twierdzi, że w tym czasie chłopak zaczął zachowywać się inaczej: więcej się modlił, inaczej ubierał i wciąż mówił o Syrii.
Kobieta: zetknął się z kimś w kampusie
Jak twierdzi matka, wcześniej był spokojnym chłopcem. Wychował się w spokojnej rodzinie nowoczesnych muzułmanów. Zradykalizował się w czasie studiów na Vrije Universiteit Brussel (VUB).
- Nagle zaczął dużo uczyć się w bibliotece - powiedziała kobieta. - W kampusie VUB są ludzie, którzy werbują młodych ludzi. Zachowanie mojego syna zmieniło się.
Kobieta i jej mąż zgłosili na policji, że syn najprawdopodobniej chce wyjechać do Syrii i przyłączyć się do organizacji walczących na Bliskim Wschodzie. - Złożyliśmy doniesienie i policja rozpoczęła czynności, ale nasz syn wyjechał niezatrzymywany przez nikogo - powiedziała.
Dodała, że razem z mężem ponownie pojawili się w komisariacie już po wyjeździe jej dziecka. Policjanci stwierdzili wówczas, że "syn jest dorosły i może robić, co tylko chce".
Stał się dżihadystą?
Matkę zapytano w czasie programu radiowego, dlaczego jej syn z nowoczesnego muzułmanina stał się walczącym w Syrii dżihadystą. Odpowiedziała, że być może przez rasizm i brak akceptacji ze strony rdzennej ludności. - Bał się, że nie znajdzie pracy - powiedziała. Wyjawiła także, że kontaktuje się z synem raz w tygodniu. Nie mówią o wojnie w Syrii, tylko o sprawach osobistych i rodzinnych.
- Chcę, żeby wrócił, ale mówi, że nigdy tego nie zrobi, bo trafiłby prosto do więzienia - zakończyła kobieta.
Autor: pk//rzw / Źródło: Deredactie.be, Radio 1
Źródło zdjęcia głównego: Youtube