Jedna osoba zginęła, a co najmniej 14 zostało rannych w gwałtownych protestach, do jakich doszło w irackiej Basrze - poinformowała agencja Reutera powołując się na lokalne służby. Obrażenia odniosło także 10 członków sił bezpieczeństwa. Znajdująca się na południu kraju Basra jest jednym z głównych irackich ośrodków przemysłu naftowego.
Jeszcze wyższy bilans starć w Basrze podaje agencja AFP powołująca się na rzecznika irackiego ministerstwa zdrowia Seifa al-Badra. Według niej rannych zostało 35 osób - 24 cywilów i 11 policjantów.
Gwałtowne starcia w Basrze
Demonstranci w czwartek podpalili siedzibę partii rządzącej - Dawa Party, Najwyższego Sądu Islamskiego oraz Organizacji Badr, największej irackiej szyickiej milicji wspieranej przez Iran. Zaatakować mieli oni również pracowników państwowej telewizji al-Iraqiya TV.
Miejscowe władze poinformowały, że ze skutkiem natychmiastowym, do odwołania, wprowadzają w mieście godzinę policyjną.
Poprzedni protest, w którym zginęła także jedna osoba, a 25 zostało rannych, miał miejsce w nocy ze środy na czwartek. Dwa dni temu zginęło sześciu manifestantów, a 20 osób zostało rannych.
W południowym Iraku od 10 lipca dochodzi do protestów miejscowej ludności przeciwko długoletnim zaniedbaniom, w tym rozpadającej się infrastrukturze, przerwom w dostawach prądu, a także przeciwko korupcji w regionie, gdzie wydobywa się znaczną część irackiej ropy naftowej.
Chaos w Iraku
Mieszkańcy ponad dwumilionowej Basry mówią, że woda w miejskich wodociągach została skażona solą, która osłabia ludzi, zwłaszcza w upalnych miesiącach. Po wypiciu tej wody do lokalnych szpitali trafiły setki osób.
Nastroje społeczne na południu Iraku, zamieszkanym głównie przez ludność szyicką, pogarszają się w czasie, gdy politycy usiłują utworzyć nowy rząd po majowych wyborach parlamentarnych, które nie przyniosły rozstrzygnięcia.
Autor: adso,mm / Źródło: PAP, Reuters