Polska walczy z niemiecką napaścią. Od rana 1 września 1939 roku, z pogwałceniem konwencji międzynarodowych, Luftwaffe bombarduje cywilne obiekty. Pierwszą ofiarą barbarzyńskich nalotów jest Wieluń. To właśnie tu o 4:40 rozpoczęła się II Wojna Światowa.
W mieście nie znajdowały się żadne polskie garnizony, a jednak zostało ono zaatakowane przez Junkersy Ju 87. Kolejne bomby spadły na miasto między 5 a 6 nad ranem. Niemiecki nalot dywanowy zabił 2169 cywilów, a miasto zniszczono w prawie 75 proc..
Bohatersko walczy Wołyńska Brygada Kawalerii, stojąca pod Mokrą naprzeciwko pancernej dywizji niemieckiej w sile około kilkunastotysięcznej żołnierzy. Choć Niemcy zdobyli Mokrą, to ostrzał artyleryjski i pociąg pancerny zmusiły ich do odwrotu.
TVN24 przedstawia pierwsze chwile II wojny światowej.
"Co nam za dnia wezmą, nocą odbierzemy"
Trwają walki na Wybrzeżu, którego obroną dowodzi kontradmirał Józef Unrug. Bohaterscy polscy żołnierzy kierują się zawołaniem dowódcy Lądowej Obrony Wybrzeża gen. Stanisława Dąbka: Co nam za dnia wezmą, nocą odbierzemy.
Luftwaffe bombarduje Hel, Puck oraz Gdynię. Właśnie nad Gdynię Niemcy wysłali aż 30 bombowców. W walkach zostały zatopione polskie jednostki: szkolny okręt artyleryjski ORP „Mazur”, okręt pomocniczy ORP „Nurek” i oraz holownik „Wanda”. Uszkodzono też kanonierkę ORP „Haller”.
II Morski Pułk Strzelców broni się przed nacierającymi Niemcami w rejonie rzeki Kacza. Jednak po silnym ostrzale artyleryjskim, Polacy musieli się wycofać.
Granicy Mazowsza i Prus Wschodnich broni Armia Modlin. W kilkudziesięciu bunkrach Polacy stawiają twardy opór czterem dywizom z niemieckiej III Armii. Pod Mławą pierwsze natarcie Niemców zostaje krwawo odparte.
"Żołnierze, walczycie o istnienie i przyszłość Polski"
- Nadszedł czas wypełnienia naszego żołnierskiego obowiązku. Żołnierze, walczycie o istnienie i przyszłość Polski - napisał 1 września 1939 roku w specjalnym rozkazie Wódz Naczelny wojsk polskich, marszałek Edward Rydz-Śmigły. - Za każdy krok zrobiony w Polsce, musi wróg drogo zapłacić swą krwią - podkreślił marszałek. I płacił, choć dysproporcja sił była rażąca.
Niemcy przeciwko Polsce zmobilizowali prawie 2 miliony żołnierzy, 2,8 tys. Czołgów, 3 tys. samolotów i 10 tys. dział. Polacy mogli wystawić przeciwko najeźdźcy 1 milion żołnierzy, 880 czołgów, 400 samolotów i 4,3 tys. dział.
Polska zaatakowana ze wszystkich stron
O godz.4.45 pancernik Schleswig-Holstein rozpoczął ostrzał polskiej placówki na Westerplatte. Dziś już wiadomo, co oznacza wizyta kurtuazyjna, z którą oficjalnie do gdańskiego portu zawinął niemiecki okręt.
Westerplatte broni się dzielnie, choć Polacy atakowani są także z lądu. Cały naród podziwia obrońców. Niemcom czoła stawiają bohaterscy obrońcy poczty w Gdańsku. Chociaż mniej liczni i gorzej uzbrojeni, dają odpór kolejnym wrogim szturmom.
W innych miejscach Polski niemieckie samoloty bombardują bezbronne miasta, ale lotnictwo polskie odnosi pierwsze sukcesy w powietrzu.
Prezydent zwraca się do narodu
Rządy sojuszniczej Wielkiej Brytanii i Francji ogłaszają pełną mobilizację i ślą do Berlina ultimatum. Minister Beck wydaje oświadczenie, w którym spodziewa się pomocy od aliantów.
Z orędziem występuje prezydent Ignacy Mościcki, zwracając się do wszystkich obywateli by w obronie honoru skupił się wokół Wodza Naczelnego i dał godną odpowiedź napastnikowi.
- Cały Naród zjednoczony z armią pójdzie do boju i zwycięstwa! - apeluje prezydent.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24