Atak w Londynie inspirowany radykalnym islamem? Zamieszki na miejscu zbrodni

Zabójcy z Londynu to radykalni islamiści?
Zabójcy z Londynu to radykalni islamiści?
TVN 24
Miejsce zbrodni jest chronione przez policjęTVN 24

Atak w Londynie, w którym w biały dzień obcięto głowę brytyjskiemu żołnierzowi, prawdopodobnie inspirowany był przez radykalny odłam islamu - mówią anonimowo przedstawiciele brytyjskiego rządu. Śledczy sprawdzają powiązania dwójki napastników z Nigerią. Tymczasem w dzielnicy Woolwich zgromadzili się skrajnie prawicowi demonstranci. Doszło do przepychanek z policją.

W środę, w biały dzień, dwaj napastnicy w wieku około 20 lat nożem przypominającym tasak, zaatakowali mężczyznę idącego ulicą w dzielnicy Woolwich. Obcięli mu głowę, krzycząc "Allah akbar". Zabity mężczyzna najprawdopodobniej był żołnierzem. Premier David Cameron oświadczył, że z dużym prawdopodobieństwem można mówić o akcie terrorystycznym. Mężczyzn ujęto.

Napastnicy mieli przeciągnąć ciało ofiary na środek ulicy i tam je zostawić. Wymachując bronią i nożami, domagali się od znajdujących się w pobliżu ludzi, by robili im zdjęcia. W nagraniu udostępnionym mediom przez świadka widać mężczyznę trzymającego nóż w zakrwawionej ręce, który mówi: "Przykro mi, że kobiety musiały być tego świadkami, ale u nas kobiety muszą oglądać to samo", po czym dodaje: "Nigdy nie będziecie bezpieczni. Obalcie swój rząd, nie zależy mu na was".

Powiązani z Nigerią?

Dwaj pragnący zachować anonimowość przedstawiciele rządu brytyjskiego powiedzieli w środę wieczorem agencji AP, że atak był prawdopodobnie inspirowany ideologicznie przez radykalny odłam islamu.

Reuters podał, że śledczy sprawdzają powiązania napastników z Nigerią. Dalszych szczegółów nie przekazano.

Wcześniej w środę Cameron zlecił zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia sztabu antykryzysowego Cobra. Media zwracają uwagę, że zwoływane są one tylko w sprawach, które mogą mieć znaczenie dla bezpieczeństwa państwa.

Minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii Theresa May potwierdziła, że o sytuacji po ataku w Londynie rozmawiała z szefem MI5, służby zajmującej się m.in. walką z terroryzmem.

Demonstracja skrajnej prawicy

Tymczasem w dzielnicy Woolwich doszło do manifestacji zwolenników skrajnie prawicowej Angielskiej Ligi Obrony. Wznosili okrzyki i wymachiwali brytyjską flagą. Część z nich miała zamaskowane twarze, niektórzy rzucali w policjantów butelkami. Władze nie ujawniły wciąż tożsamości ofiary ataku, co zrodziło spekulacje, że zabity mężczyzna był żołnierzem. Wiadomo, że miał na sobie koszulkę z napisem "Pomoc dla bohaterów". Hasła tego używała jednak z organizacji charytatywnych, pomagająca rannym weteranom wojny w Iraku i Afganistanie. Brytyjskie media otwarcie piszą już jednak, że zamordowany był wojskowym. W miejscu tragedii, które nadal jest patrolowane przez siły bezpieczeństwa i zablokowane dla ruchu, zaczynają też pojawiać się kwiaty. - To straszne, co tu się stało i nie ma nic wspólnego z islamem. To nie ma nic wspólnego z Allahem - powiedział jeden z przechodniów, który przyszedł oddać hołd zabitemu mężczyźnie. Ostatni atak terrorystyczny w Londynie miał miejsce w 2005 roku. Czterej młodzi radykałowie islamscy zdetonowali wówczas ładunki w środkach komunikacji publicznej; zginęły 52 osoby, a kilkaset zostało rannych. Dwa tygodnie później udaremniono podobny atak.

Autor: jk//bgr / Źródło: Reuters, PAP, bbc.co.uk, dailymail.co.uk

Tagi:
Raporty: