Atak Rosji na Ukrainę. Dziennikarz Superwizjera widział bombardowanie Irpienia. "To było miasteczko, został gruz"

Źródło:
TVN24
Rozmowa z dziennikarzem Superwizjera o bombardowaniu Irpienia
Rozmowa z dziennikarzem Superwizjera o bombardowaniu IrpieniaTVN24
wideo 2/23
Rozmowa z dziennikarzem Superwizjera o bombardowaniu IrpieniaTVN24

Trwa jedenasty dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. - Byłem przy poliklinice w centrum miasta, kiedy tam spadały pociski. Widziałem, jak budynki wielopoziomowe, bloki, wieżowce, w których mieszkali ludzie, zostały puszczone z dymem - mówił Michał Przedlacki, dziennikarz "Superwizjera", który był w Irpieniu. Przed polikliniką, z której wypadły wszystkie szyby, dziennikarz widział wielką kałużę krwi.

Minął dziesiąty dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Michał Przedlacki, dziennikarz "Superwizjera" był w sobotę na linii frontu w Irpieniu. Jak opowiadał na antenie TVN24 w sobotę przed północą, widział ewakuację miasta. Słyszał wybuchy bomb i moździerzy, odgłosy karabinów maszynowych i kałasznikowów, bo - jak mówił- walka była także na ulicach.

- To było straszne, bo ci, którzy pozostali na miejscu, musieli rzucać się przed siebie, żeby przeżyć - mówił dziennikarz.

Ewakuacja z Irpienia, zdjęcie z 4 marcaPAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Relacja tvn24.pl: ATAK ROSJI NA UKRAINĘ

Było miasteczko dla 60 tysięcy osób. Pozostał jedynie gruz

Przedlacki był świadkiem niszczenia miasta. - Byłem przy poliklinice w centrum miasta, kiedy tam spadały pociski. Widziałem, jak budynki wielopoziomowe, bloki, wieżowce, w których mieszkali ludzie, zostały puszczone z dymem - mówił Przedlacki.

Jak teraz wygląda Irpień? Przedlacki: - To było takie miasteczko dla 60 tysięcy osób. Teraz w zasadzie pozostał po nim jedynie gruz.

Irpień, zdjęcie z 4 marca

Jak mówił dziennikarz, w Irpieniu podczas bombardowania byli mieszkańcy. Bardzo niewiele osób. - Nie chciały, nie umiały już dalej walczyć, walczyć ucieczką, walczyć po prostu o swoje życie.

Przed polikliniką, z której wypadły wszystkie szyby, dziennikarz widział wielką kałużę krwi, która ciągnęła się w stronę drzwi wejściowych.

Każdą chwilę wykorzystują na przygotowywanie obrony

Przedlacki nie widział w Ukraińcach obezwładniającego strachu. - Każdą chwilę wykorzystują na przygotowanie miasta, siebie, miejsca, w którym będą się bronić - mówił. - To są ludzie, którzy faktycznie rozumieją, że walczą o swój byt, o swoje życie, o przestrzeń do życia, przyszłość swoją, swoich dzieci, najbliższych, i dlatego to, co robią na Ukrainie, to nie jest jakiś opor tu i tam, tylko prawdziwa fala nienawiści, oporu przeciwko wojsku Putina. Dlatego Ukraińcy bronią się dziesiąty dzień przeciw przeważającym siłom wroga.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Autorka/Autor:mag/kab

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Tagi:
Raporty: