W izraelskim kibucu Be'eri, który przez ponad 17 godzin znajdował się pod pełną kontrolą terrorystów z Hamasu, znaleziono ciała ponad 100 osób. Kolejne 200 ofiar, w tym 40 dzieci, zostało odnalezionych w kibucu Kfar Aza. Okrucieństwa te są porównywane z tym, co rosyjscy okupanci zrobili w Buczy pod Kijowem - ocenia ukraińska sekcja BBC.
Izraelskie kibuce - spółdzielcze gospodarstwa rolne - wyglądają jak spokojne, zielone wioski. Jest tam zazwyczaj cicho, a między domami nie ma płotów. Jednak ze względu na swoje położenie na obszarze przygranicznym gospodarstwa te są najbardziej narażone na ataki palestyńskiego Hamasu, dlatego są zmuszone dbać o własne bezpieczeństwo - przypomniała ukraińska sekcja BBC.
Palestyńscy sąsiedzi
W kibucu Nahal Oz mieszka zaledwie 400 osób. Gospodarstwo znajduje się na tyle blisko Strefy Gazy, że jego mieszkańcy mogą zobaczyć swoich palestyńskich sąsiadów wieszających pranie na podwórku. Pomiędzy, na obszarze 600 metrów, znajduje się ogrodzenie i strefa buforowa.
Mieszkańcy Nahal Oz są przyzwyczajeni do życia w pobliżu terytorium kontrolowanego przez palestyńskich terrorystów. Zawsze wiedzieli, że gdy zawyją syreny, powinni uciekać do schronu. W dniu ataku Hamasu, gdy włączył się alarm, siedzieli w schronie przez dłuższy czas i stopniowo zaczęli sobie zdawać sprawę, że pomoc nie nadejdzie - podała BBC.
W lokalnej grupie kibucu, na WhatsAppie, zaczęły pojawiać się apele o pomoc, Izraelczycy prosili o przysłanie armii, pisali, że Palestyńczycy są w ich domach, strzelają do ludzi na ulicach i biorą zakładników.
Emerytowany generał Noam Tibon udał się z Tel Awiwu do Nahal Oz, by ratować rodzinę syna, Amira, dziennikarza izraelskiego dziennika "Haarec". Dom Amira został otoczony przez bojowników Hamasu. Dzięki pomocy ojca, który sprowadził do kibucu grupę żołnierzy, Amir i jego rodzina żyją. - Warunki umowy między nami a państwem zawsze były jasne: my chronimy granicę, a państwo chroni nas - powiedział po tej akcji Tibon, dodając, że państwo Izrael nie wywiązało się ze swojej części porozumienia.
25-latka na czele oddziału ocalałych
Mieszkańcy cichego malowniczego kibucu Kfar Aza, położonego trzy kilometry od Strefy Gazy, również nie byli przygotowani do odparcia palestyńskiego ataku. W gospodarstwie liczącym 700 mieszkańców, znaleziono ciała 200 osób, w tym 40 dzieci. Wśród ofiar jest małżeństwo byłych oficerów armii izraelskiej. Wojskowi mieli broń w domu, ukryli dzieci i odpowiedzieli na atak ogniem. Zginęli przed domem, w pobliżu leżały ciała zabitych Palestyńczyków.
Jednym z niewielu gospodarstw graniczących ze Strefą Gazy, które ocalały przed ofensywą Hamasu i którego mieszkańcy zdążyli się ewakuować, jest kibuc Nir Am - podała ukraińska sekcja BBC. Stało się tak między innymi dzięki 25-letniej Inbal Lieberman, która dowodziła oddziałem broniącym osady.
Lieberman urodziła się i wychowała w kibucu, następnie służyła w armii izraelskiej i wróciła do rodzinnej społeczności, aby zostać koordynatorką ds. bezpieczeństwa. Stanowisko to jest opłacane z budżetu izraelskiego resortu obrony. Zadanie Inbal Lieberman polegało na zapewnienia bezpieczeństwa kibucu do czasu przybycia sił zbrojnych lub policji.
Przygotowani do palestyńskich ataków
BBC podkreśliła, że mieszkańcy gospodarstw rolnych w pobliżu Strefy Gazy byli przygotowani do systematycznych ataków rakietowych Palestyńczyków: wszystkie domy miały odpowiednie pomieszczenia przeznaczone do ukrycia, a betonowe schrony można było łatwo znaleźć w pobliżu otwartych przestrzeni i trawników.
Nikt jednak, zarówno w Kfar Az i Be'eri, ani gdziekolwiek w Izraelu, nie mógł sobie wyobrazić, że Hamas będzie w stanie przebić się przez izraelską obronę - podało BBC.
Źródło: BBC