Wieloletni sojusznicy Rosji myślą o akcesji do Unii Europejskiej. "Nie zdradzę tajemnicy"

Źródło:
PAP
Wieloletni sojusznicy Rosji myślą o akcesji do Unii Europejskiej
Wieloletni sojusznicy Rosji myślą o akcesji do Unii Europejskiejtvn24.pl
wideo 2/3
Wieloletni sojusznicy Rosji myślą o akcesji do Unii Europejskiejtvn24.pl

Aratat Mirzojan, szef armeńskiej dyplomacji poinformował, że jego kraj "aktywnie rozważa" ideę wstąpienia do Unii Europejskiej. W wywiadzie dla tureckiej telewizji stwierdził, że pomysł pojawił się "ze względu na wyzwania, z którymi ten kraj miał do czynienia w ostatnich latach". Armenia od lat uchodziła za tradycyjną sojuszniczkę Rosji.

- Ze względu na wszystkie wyzwania, z którymi musieliśmy się zmierzyć w ostatnich trzech-czterech latach, w Armenii aktywnie omawiane są teraz istniejące nowe możliwości. Nie zdradzę tajemnicy, jeśli powiem, że jest wśród nich również idea członkostwa w Unii Europejskiej - powiedział Mirzojan. Wypowiedź ministra, który wypowiadał się w kuluarach forum dyplomatycznego w Antalyi, przekazał w sobotę niezależny rosyjski portal Meduza.

Czytaj też: Wspólny apel Sikorskiego i Camerona

Minister podkreślił, że w społeczeństwie Armenii istnieją "dążenia europejskie" i że UE i Stany Zjednoczone wspierają reformy demokratyczne w kraju. Tłumaczył, że Erywań chce rozszerzać krąg swoich partnerów i sojuszników.

- Pogłębiamy relacje z UE i USA, a jednocześnie zachowujemy tradycyjne kontakty, czy też a przykład patrzymy na Wschód - mówił szef MSZ. Zaznaczył, że "priorytetem jest także uregulowanie relacji z sąsiadami".

Napięcia w relacjach z Moskwą

Armenia próbuje nawiązać bliższe więzi z Zachodem w obliczu napięć ze swą tradycyjną sojuszniczką, Rosją - zwraca uwagę Agencja Reutera. Erywań w szczególności zarzuca Rosji brak wsparcia w konfrontacji z Azerbejdżanem, w tym podczas ofensywy Azerbejdżanu na separatystyczny, zamieszkany przez Ormian, Górski Karabach jesienią ub. roku. Rosyjskie oddziały rozjemcze zachowały bierność w tym konflikcie, który zakończył się zwycięstwem Baku, likwidacją niezależności Górskiego Karabachu i ucieczką ludności ormiańskiej. Jedną z oznak ochłodzenia relacji między Erywaniem i Moskwą było zamrożenie przez Armenię jej udziału w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Ponadto w marcu Armenia zwróciła się do Rosji o zakończenie pracy rosyjskich funkcjonariuszy straży granicznej, podlegającej FSB, na lotnisku w Erywaniu.

Rosyjskie bazy w Armenii

Jednocześnie premier Nikol Paszynian mówił w lutym, że zamknięcie rosyjskiej bazy wojskowej w Armenii, znajdującej się w mieście Giumri, "nie figuruje w porządku dnia". W Giumri znajduje się rosyjska 102. baza wojskowa, jedna z największych poza granicami Rosji. W pierwszych tygodniach inwazji rosyjskiej na Ukrainę informowano, że Rosjanie ściągają na Ukrainę żołnierzy z Giumri.

Czytaj też: "Jeśli nie zatrzymamy Putina, pójdzie po więcej, jak Hitler"

Federalna Służba Bezpieczeństwa, prócz jednostki na przejściu granicznym na lotnisku w Erywaniu, ma też oddziały w Giumri, Armawirze, Artaszacie (przy granicy z Turcją) i Meghri (przy granicy z Iranem). Według mediów rosyjskich system ochrony granic z Turcją i Iranem nie zmienił się od czasów Związku Sowieckiego, gdy Armenia była jedną z republik związkowych.

Autorka/Autor:bż/adso

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock