Wyścig z czasem w Karakorum. Andrzej Bargiel zgłosił się do akcji ratunkowej

Aktualizacja:
[object Object]
Rosyjski wspinacz uwięziony jest na wysokości 6200 metrówGoogle Earth
wideo 2/4

Polski wspinacz Andrzej Bargiel zgłosił się do akcji ratowania rosyjskiego himalaisty Aleksandra Gukowa, który utknął na północnym filarze szczytu Latok I (7145 m), części Karakorum. Drugi wspinający się z Gukowem Rosjanin, Siergiej Glazunow, spadł i zginął.

Aleksander Gukow i Siergiej Glazunow przybyli do Pakistanu z zamiarem zdobycia mającego 7145 metrów wysokości szczytu Latok 1.

Według informacji rosyjskiego portalu alpinistycznego mountain.ru, wspinacze ruszyli w górę 14 dni temu z pięciodniowym zapasem jedzenia. 24 lipca nadali sygnał GPS z wysokości 6975 metrów, nie jest jednak pewne, czy dotarli na szczyt.

Tragedia na wysokości

Dzień później doszło do tragedii - Siergiej Glazunow podczas zejścia spadł i zginął na oczach Gukowa. Ten nadał wówczas przez satelitarny telefon sygnał SOS z wysokości 6200 metrów. "Potrzebuję pomocy. Muszę być ewakuowany. Siergiej spadł. Zostałem w ścianie bez ekwipunku" - przekazał.

Pilot śmigłowca potwierdził później, że u podstawy ściany leży nieruchome ciało mężczyzny.

Rosyjski wspinacz uwięziony jest na wysokości 6200 metrów

Na ratunek Rosjaninowi

Natychmiast zaczęto organizować akcję ratunkową. Rozważane są dwie możliwości dostarczenia pomocy uwięzionemu Rosjaninowi: dotarcie wspinaczy bezpośrednio do Gukowa lub dostarczenie mu z helikoptera sprzętu, dzięki któremu będzie mógł sam zejść. Rosjanie zdobywali szczyt nową, północną drogą, tzw. północnym filarem.

Do uczestnictwa w akcji zgłosił się polski himalaista Andrzej Bargiel. - Andrzej wraz ze swą ekipą przyleciał w środę helikopterem z bazy pod K2 do Skardu. Gdy dowiedział się o tragicznym wypadku na Latoku i o sytuacji, w jakiej znalazł się Gukow, zgłosił Rosjanom gotowość wzięcia udziału w akcji ratunkowej. W czwartek pogoda była nielotna. Trzeba zatem czekać do piątku - poinformował Szymon Rzankowski z biura prasowego Bargiela. Dodał, że karawana z bagażami ekipy jest w drodze i do Skardu powinna dotrzeć za trzy-cztery dni.

"Jesteśmy do dyspozycji"

W bazie pod ośmiotysięcznikiem Gaszerbrum II przebywa grupa himalaistów: Adam Bielecki i Jacek Czech, a także Włoch Herve Barmesse oraz Niemiec David Goettler.

W czwartkowe przedpołudnie czasu polskiego pojawiła się informacja, że w akcji ratunkowej ma wziąć udział Bielecki. Himalaista wyjaśnił sytuację w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku.

"Dzisiaj rano (26.07.) do naszej mesy przyszedł Herve Barmesse i poinformował nas o kłopotach rosyjskich wspinaczy. Razem z Jackiem (Czechem - red.) zadeklarowaliśmy, że w razie czego oczywiście jesteśmy do dyspozycji. W ciągu dnia okazało się, że Herve i David mają lecieć pod Latok, aby ocenić sytuację i szansę ewentualnej pomocy. Niestety, pogoda jest fatalna - chmury i deszcz. Zgodnie ze wspólnymi ustaleniami i zgodnie z planem, póki co, razem z Jackiem pakujemy bazę i jutro rozpoczynamy trekking powrotny” - czytamy w oświadczeniu podpisanym wspólnie przez Bieleckiego i Czecha. "Gdyby była taka potrzeba, to jesteśmy gotowi te plany zmienić. Jesteśmy w stałym kontakcie z Davidem i Hervem, którzy z naszej perspektywy podejmują tutaj decyzje" - podkreślili himalaiści.

Oświadczenie Adama BieleckiegoFacebook/Adam Bielecki

- Fakty są takie, że Bielecki z Jackiem Czechem zwijają bazę pod Gaszerbrumami i w piątek mają rozpocząć trekking powrotny do Askole - potwierdził reporter TVN Robert Jałocha, który jest w kontakcie z Bieleckim.

Bargiel po sukcesie na K2

Andrzej Bargiel zdobył w niedzielę rano szczyt K2 (8611 m) i jako pierwszy na świecie zjechał na nartach do podstawy góry.

Kilka dni wcześniej Andrzej i Bartłomiej Bargielowie pomagali w akcji ratowania rannego Brytyjczyka w Karakorum. Wysłali w góry dron, dzięki któremu udało się namierzyć Ricka Allena.

Andrzej Bargiel zjechał na nartach z K2
Andrzej Bargiel zjechał na nartach z K2 B.Bargiel/A.Bargiel/Red Bull Content Pool/tvn24

Autor: mm,tmw//rzw / Źródło: TVN24, mountain.ru, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock