Irańczycy opublikowali nagrania pokazujące przebieg krótkiego zatrzymania dwóch amerykańskich łodzi patrolowych i ich załóg. Choć początek był napięty i dziesięciu Amerykanów trzymano pod bronią, to później mieli być traktowani dobrze. Cały incydent skończył się szybko i wyjątkowo polubownie w porównaniu do podobnych, które miały miejsce wcześniej.
Nie wszystkie szczegóły zdarzenia są jasne. Najwięcej wątpliwości nadal budzi to, w jaki sposób Amerykanie właściwie znaleźli się na irańskich wodach terytorialny. Oficjalnie Pentagon prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić, "co doprowadziło do zatrzymania łodzi i ich załóg".
Nieoczekiwane spotkanie
Irańczycy opublikowali nagrania wykonane w momencie wejścia na pokład amerykańskich jednostek. Widać na nich marynarzy na kolanach i z rękami na głowie. Amerykanie najwyraźniej nie próbowali się opierać, ale od początku starali się rozwiązać sytuację polubownie. O niechęci amerykańskich marynarzy do zaogniania incydentu świadczy też to, że dwie amerykańskie jednostki Riverane Command Boat (jedne z sześciu jednostek typu CB90 kupionych w Szwecji), są nieporównywalnie szybsze i lepiej uzbrojone od kilku prymitywnych irańskich łodzi patrolowych, które ich zatrzymały. Na dodatek w pobliżu było kilka amerykańskich okrętów, znacznie przewyższających potencjałem całą irańską flotę. Amerykanie złożyli jednak broń, którą później filmowali Irańczycy. Obie amerykańskie jednostki patrolowe zostały zaprowadzone na małą irańską wyspę Farsi, na której znajduje się baza Sił Morskich Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej. Ten mały skrawek lądu jest położony niemal na środku Zatoki Perskiej, kilkadziesiąt kilometrów od kontrolowanej przez Arabię Saudyjską innej małej wysepki. Granice wód terytorialnych przebiegają tutaj bardzo blisko siebie, a pas wód międzynarodowych jest bardzo wąski.
Z wizytą u Irańczyków
Po dostarczeniu na wyspę Amerykanów umieszczono w jednym pomieszczeniu, gdzie również ich nagrano. Irańska telewizja pokazała materiał, na którym widać, jak siedzą w skarpetkach na perskich dywanach i spożywają dostarczony im posiłek. Amerykanie mówili do kamery, że są traktowani dobrze a wszystko jest wynikiem ich pomyłki. - Przepraszamy za nią - stwierdzi niezidentyfikowany marynarz. W czasie, gdy dziesięciu Amerykanów "odpoczywało" pod opieką Gwardii Rewolucyjnej, ponad ich głowami miały toczyć się intensywne negocjacje. Szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry miał rozmawiać telefonicznie co najmniej pięć razy ze swoim irańskim odpowiednikiem Mohammadem Dżawadem Zarifem. Ostateczną decyzję o zwolnieniu Amerykanów miał podjąć irański przywódca, ajatollah Ali Chamenei, któremu formalnie podlega Gwardia Rewolucyjna. Zarif oznajmił, że był zadowolony z "dialogu i wzajemnego szacunku" podczas negocjacji. Miało się obyć bez "gróźb i niecierpliwości", co doprowadziło do szybkiego rozwiązania sprawy. - Możemy wszyscy sobie wyobrazić, jak taka sytuacja wyglądałaby trzy czy cztery lata temu. Fakt, że dzisiaj taka sprawa może zostać rozwiązana pokojowo i efektywnie, jest dowodem na kluczową rolę dyplomacji w zapewnianiu bezpieczeństwa naszemu krajowi - stwierdził natomiast Kerry.
Powrót już nie na własnych łodziach
Po kilkunastu godzinach irańskiej "gościny", amerykańscy marynarze zostali zabrani z wyspy drogą powietrzną, prawdopodobnie przez śmigłowiec. Dostarczono ich do Bahrajnu, gdzie najpewniej czekają ich rozmowy z oficerami wywiadu. Inni marynarze obsadzili dwie łodzie patrolowe i odprowadzili je również do Bahrajnu. Nie jest jasne, czy Irańczycy zatrzymali coś z ich wyposażenia. W środę twierdzili, że zajęli sprzęt nawigacyjny, aby móc udowodnić, że to Amerykanie wtargnęli na ich wody. Cała sprawa zakończyła się wyjątkowo szybko i polubownie. W 2007 i 2004 roku Irańczycy zatrzymali brytyjskich marynarzy, którzy patrolowali wody Iraku i mieli naruszyć granicę. Obie sprawy ciągnęły się tygodniami i kończyły się zwolnieniem samych ludzi, ale już nie ich sprzętu. Obecna sprawna kooperacja najpewniej jest efektem zmiany nastawienia obu stron, Zachodu i Iranu. Wszystkim zależy na utrzymaniu dobrych relacji wobec wprowadzania w życie wynegocjowanego z trudem porozumienia o irańskim programie atomowym.
Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters, Washington Post, IRNA, tvn24.pl