Ałła Pugaczowa potwierdziła, że jest w Izraelu. Trzy tygodnie wcześniej 73-letnia gwiazda sowieckiej estrady potępiła działania zbrojne armii Władimira Putina w Ukrainie, sygnalizując, że jej kraj staje się pariasem.
Jedna z najbardziej znanych rosyjskich piosenkarek Ałła Pugaczowa przekazała informację za pośrednictwem Instagrama. "Dziękuję mojej wielomilionowej armii fanów za ich miłość i wsparcie, za umiejętność odróżniania prawdy od kłamstwa. Z Ziemi Świętej modlę się za was i za pokój" - napisała artystka, którą Reuters opisuje jako "prawdopodobnie najbardziej znaną kobietę Rosji". "Jestem szczęśliwa!" - dodała.
O tym, że Pugaczowa, jej mąż, 45-letni satyryk i prezenter telewizyjny Maksim Gałkin, a także ich dwójka dzieci przybyli do Izraela, informował pod koniec marca izraelski dziennik "Haarec". Pugaczowa miała wrócić do swojej ojczyzny w sierpniu.
Matka Gałkina jest Żydówką, więc według prawa izraelskiego wraz z żoną i dziećmi mógłby wystąpić o obywatelstwo izraelskie.
Caryca rosyjskiej estrady przeciwko wojnie
Urodzona w Moskwie Pugaczowa jest powszechnie uważana za największą gwiazdę sceny byłego Związku Radzieckiego. Szczególnie znany jest jej utwór "Milion purpurowych róż" z 1982 roku i musical "Gwiazda estrady" z 1979 roku, w którym zagrała. Choć poza obszarem byłego ZSRR nie zyskała szerokiej sławy, w swojej ojczyźnie pozostaje jedną z najpopularniejszych postaci życia publicznego.
Mąż Pugaczowej od początku inwazji rosyjskiej na Ukrainę kilkukrotnie wypowiadał się przeciwko wojnie. Pod koniec września 73-latka opublikowała na Instagramie wpis, w którym zwróciła się do resortu sprawiedliwości Rosji o uznanie jej za "zagranicznego agenta" w związku z tym, że jest solidarna ze swoim mężem. Napisała wtedy, że Gałkin jest "prawdziwym i nieprzekupnym patriotą Rosji, życzącym ojczyźnie rozwoju, pokojowego życia, wolności słowa i tego, by nasi chłopcy przestali ginąć za iluzoryczne cele, które sprawiają, że nasz kraj staje się pariasem i które utrudniają życie naszych obywateli".
Pugaczowa w 2014 roku ogłosiła swój muzyczny, opozycyjny manifest "Biją nas, my latamy". Pozornie niewinny tekst nabierał znaczenia w połączniu z teledyskiem, w którym pokazano drastyczne ujęcia z rozpędzanych przez OMON demonstracji opozycji. Był to pierwszy raz, gdy artystka odniosła się w swojej twórczości do polityki. Mimo to kilka miesięcy później odebrała order za zasługi dla ojczyzny z rąk Putina.
Źródło: Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: magicinfoto / Shutterstock.com