Sankcje wobec sześciu przedstawicieli władz Rosji i instytutu w Moskwie za zaangażowanie w próbę otrucia Aleksieja Nawalnego weszły w życie. Zostały w czwartek opublikowane w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. - Niestety, to świadomy nieprzyjazny krok wobec Rosji - skomentował wprowadzenie restrykcji rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Sankcje zostały nałożone na dyrektora FSB Aleksandra Bortnikowa, wiceministrów obrony Aleksieja Kriworuczenkę i Pawła Popowa, pełnomocnika prezydenta w Syberyjskim Okręgu Federalnym Siergieja Mieniajłę, pierwszego zastępcę szefa administracji prezydenckiej, byłego premiera Siergieja Kirijenkę i szefa zarządu polityki wewnętrznej w Administracji Prezydenta Andrieja Jarina. Instytucją objętą sankcjami jest Państwowy Instytut Naukowo-Badawczy Chemii Organicznej i Technologii (GosNIIOChT) w Moskwie.
- Niestety, jest to świadomy nieprzyjazny krok wobec Rosji. Tą decyzją Rada UE zaszkodziła stosunkom z naszym krajem - skomentował wprowadzenie restrykcji rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Sankcje wprowadza także Wielka Brytania
Również Wielka Brytania objęła restrykcjami sześciu obywateli Rosji oraz jedną instytucję, które wskazano jako odpowiedzialne za próbę otrucia opozycjonisty Aleksieja Nawalnego - poinformował w czwartek brytyjski minister spraw zagranicznych Dominic Raab.
W lipcu Wielka Brytania - która dotąd koordynowała sankcje w ramach wspólnej polityki w ramach UE - uruchomiła własny reżim sankcji. Polegają one na zakazie wjazdu przez wskazane osoby do tego kraju i zamrożeniu posiadanych przez nie aktywów w brytyjskich bankach. Podobnie jak w przypadku unijnych sankcji, restrykcje weszły w życie w trybie natychmiastowym.
- Wspólnie z naszymi zagranicznymi partnerami nakładamy sankcje na osoby odpowiedzialne za przestępczą próbę otrucia Aleksieja Nawalnego. Wszelkie użycie broni chemicznej przez państwo rosyjskie narusza prawo międzynarodowe. Jesteśmy zdeterminowani, aby pociągnąć do odpowiedzialności (winne osoby) - oświadczył Raab.
Jak podano w oświadczeniu brytyjskiego rządu, Wielka Brytania i partnerzy zgodzili się, że nie ma innego wiarygodnego wytłumaczenia dla próby otrucia Nawalnego niż zaangażowanie i odpowiedzialność Rosji. Podkreślono, że Rosja musi przeprowadzić pełne i przejrzyste dochodzenie w sprawie próby otrucia swojego obywatela na własnym terytorium przy użyciu zakazanej broni chemicznej, a także poinformować Organizację do spraw Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) o programie nowiczoka.
"NYT" o nazwiskach z listy
Wcześniej nazwiska Rosjan, którzy znaleźli się na liście sankcyjnej UE, ujawnił amerykański dziennik "New York Times" powołujący się na trzech wysokich rangą urzędników europejskich zaangażowanych w sprawę. Gazeta przypomniała, że w Państwowym Instytucie Naukowo-Badawczym Chemii Organicznej, według zachodnich służb wywiadowczych, opracowywano trującą substancję z grupy nowiczoków".
6 października Organizacja do spraw Zakazu Broni Chemicznej potwierdziła, że wobec Nawalnego użyto substancji należącej do grupy nowiczoków, bojowych środków trujących zaprojektowanych przez naukowców w ZSRR do celów wojskowych.
Stracił przytomność na pokładzie samolotu
Krytykujący rządy prezydenta Rosji Władimira Putina 44-letni bloger i opozycjonista Aleksiej Nawalny został hospitalizowany 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Poczuł się źle na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy i stracił przytomność. Dwa dni później, na żądanie rodziny, Nawalny został przetransportowany do kliniki Charite w Berlinie, gdzie został poddany badaniom i leczeniu.
Współpracownicy Nawalnego wówczas twierdzili, że został otruty, nie wykluczając, że trucizna była w herbacie, którą wypił w kawiarni na lotnisku w Tomsku.
Po badaniach w Berlinie przedstawiciele niemieckich władz przekazali opinii publicznej, że "testy toksykologiczne próbek krwi Nawalnego przeprowadzone przez laboratorium Bundeswehry dały jednoznaczny dowód: opozycjonista został otruty przy użyciu środka z grupy nowiczoków", toksycznych substancji paralityczno-drgawkowych.
Na początku września Nawalny został wypisany z berlińskiego szpitala, nadal jednak przebywa w Niemczech. W opublikowanych wywiadach opozycjonista wyraził przekonanie, że za zamachem na jego życie stoją rosyjskie służby specjalne, działające na osobiste polecenie prezydenta Rosji Władimira Putina.
Podjęli polityczną decyzję
12 października ministrowie spraw zagranicznych państw UE w Luksemburgu podjęli polityczną decyzji o potrzebie nałożenia sankcji na Rosję za próbę otrucia Nawalnego. "Sankcje UE mają zostać wymierzone w osoby, które ze względu na ich oficjalne funkcje uznajemy za odpowiedzialne za to przestępstwo i naruszenie międzynarodowych norm, a także w podmiot biorący udział w programie nowiczok" - podkreślili w oświadczeniu szefowie dyplomacji.
Wcześniej szefowie MSZ Niemiec i Francji, Heiko Maas i Jean-Yves Le Drian, w oświadczeniu potępili zaangażowanie Rosji w próbę otrucia Nawalnego, co resort dyplomacji w Moskwie uznał za "niedopuszczalne". "Zamiast odpowiednio współpracować z Federacją Rosyjską w celu wyjaśnienia tego, co stało się z tym blogerem (Nawalnym), rządy niemiecki i francuski przeszły do gróźb i wymierzonych w nas prób szantażu" - podano w komunikacie rosyjskiego MSZ.
Źródło: PAP, "New York Times", RIA Nowosti
Źródło zdjęcia głównego: YEVGENY FELDMAN/PAP/EPA