"Musimy odpowiedzieć w języku, jaki Putin rozumie". Kreml: nie ma żadnego powodu do oskarżania Rosji

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Po próbie otrucia Aleksieja Nawalnego potrzebna jest wymierzona w Rosję unijna odpowiedź dotycząca gazociągu Nord Stream 2 - powiedział szef komisji spraw zagranicznych Bundestagu Norbert Roettgen. Niemiecki deputowany zaznaczył, że Putin rozumie wyłącznie język siły. Rzecznik rosyjskiego prezydenta, Dmitrij Pieskow oświadczył, że "nie ma żadnego powodu do oskarżania państwa rosyjskiego".

Badające pobrane próbki od Nawalnego laboratorium Bundeswehry wykryło, że ma "jednoznaczny dowód" na to, iż Rosjanin został zatruty środkiem bojowym z grupy nowiczok - poinformował w środę niemiecki rząd. Moskwa zaprzecza, by miała coś wspólnego z próbą otrucia Nawalnego.

- Musi być europejska reakcja - oświadczył Roettgen na antenie Deutschlandfunk, spytany, czy prace nad Nord Stream 2 biegnącym po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec powinny zostać wstrzymane. - Musimy prowadzić twardą politykę, musimy odpowiedzieć w jedynym języku, jaki Putin rozumie - czyli handlu gazem - podkreślił polityk rządzącej CDU, jeden z kandydatów do objęcia urzędu szefa tej partii.

Niemiecki deputowany zaznaczył, że Putin rozumie wyłącznie język siły. Jak dodał, Nawalny był pod ciągłym nadzorem rosyjskich służb specjalnych, a władze Rosji chcą, by dysydenci wiedzieli, że ich życiu zagraża niebezpieczeństwo.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

Kreml odpowiada

- Nie rozumiemy, co tu może być przyczyną jakichkolwiek sankcji - powiedział podczas briefingu dla mediów rzecznik prezydenta Władimira Putina, Dmitrij Pieskow. Zapewnił, że Moskwa nie zaakceptuje "języka sankcji", a "w tym wypadku nie rozumiemy przyczyn dyskutowania o jakichkolwiek sankcjach".

Dmitrij Pieskow ocenił, że dochodzi do "emocjonalnych apeli" o wstrzymanie budowy gazociągu Nord Stream 2. Jego zdaniem apele te "nie są oparte na konkretnych faktach", a Nord Stream 2 określił jako "projekt komercyjny".

- Jeśli chodzi o oskarżenia państwa rosyjskiego, to wypowiadałbym się ostrożnie. Mimo wszystko oskarżeń nie ma. Nie ma też żadnego powodu do oskarżania państwa rosyjskiego - powiedział Pieskow. Wezwał partnerów Rosji, by nie czynili pospiesznych ocen dotyczących tego, dla kogo w Rosji otrucie Nawalnego mogłoby być korzystne. - Nie sądzę, by mogło być to korzystne dla kogoś - dodał. Zapewnił, że Rosja jest zainteresowana "w ustaleniu przyczyn tego, co wydarzyło się z berlińskim pacjentem". Podkreślił, że rosyjskie organy śledcze "prowadzą niezbędne działania sprawdzające". Pieskow poinformował także, że po oświadczeniu rządu niemieckiego w sprawie Nawalnego nie było żadnych kontaktów prezydenta Władimira Putina z kanclerz Angelą Merkel. Jak wskazał, takie kontakty nie są w najbliższym czasie planowane.

"Próba zabójstwa przez otrucie"

Kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła w środę, że lider antykremlowskiej opozycji stał się ofiarą "próby zabójstwa przez otrucie", której celem było uciszenie go. Oświadczyła, że potępia próbę otrucia Nawalnego. Merkel wyraziła również oczekiwanie, że Moskwa podejmie wysiłki mające na celu wyjaśnienie tego, co się stało. Kanclerz poinformowała, że Niemcy skonsultują się ze swymi sojusznikami w NATO, w jaki sposób na to odpowiedzieć, zwiększając - jak pisze Reuters - perspektywy nowych zachodnich sankcji na Rosję.

Przewodniczący Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa i były ambasador Niemiec w USA Wolfgang Ischinger poparł wspólną odpowiedź UE i NATO wobec Rosji, zastrzegając, że mniej zdecydowane gesty, takie jak wydalenie dyplomatów, mogą nie wystarczyć. - Jeśli chcemy z naszymi partnerami wysłać do Moskwy jasny komunikat, to stosunki gospodarcze (z Rosją) muszą znaleźć się na porządku obrad, a to oznacza, że nie można pominąć projektu Nord Stream 2 - powiedział Ischinger. Dodał, że całkowity bojkot nie byłby dobrym posunięciem. - Nie możemy postawić muru między Zachodem a Rosją, to byłby krok za daleko, ale istnieje stanowisko kompromisowe, coś między gestami dyplomatycznymi a całkowitym bojkotem - wskazał.

Otruci politycy, dysydenci i szpiedzyMaciej Zieliński/PAP

Jak i kiedy?

Odpowiedzialni za próbę otrucia rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego muszą być pociągnięci do odpowiedzialności, ale na razie jest za wcześnie, by mówić o sankcjach - oświadczył w czwartek rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano. Jak zaznaczył na konferencji prasowej w Brukseli, na tym etapie nie ma jeszcze śledztwa, które miałoby pokazać, kto odpowiada za ten czyn. Przypomniał, że UE w swoim oświadczeniu, wydanym w reakcji na informację, że Nawalny został otruty, podkreśliła, że chce, by ci, którzy za to odpowiadają, stanęli przed wymiarem sprawiedliwości.

Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że sprawa miała być dyskutowana na czwartkowym komitecie ds. bezpieczeństwa, który gromadzi przedstawicieli państw członkowskich. Polska, wraz z państwami bałtyckimi od dłuższego czasu postuluje przeprowadzenie na posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych UE debaty na temat relacji z Rosją. Polski ambasador przy UE wrócił do tego tematu na środowej naradzie ze swoimi odpowiednikami w Brukseli.

Aleksiej Nawalny otruty

Szpital Charite w Berlinie, w którym leży pogrążony w śpiączce i podłączony do respiratora Nawalny, poinformował w środę, że stan opozycjonisty jest poważny, choć symptomy zatrucia słabną. Lekarze twierdzą, że czeka go długa rekonwalescencja, choć nadal nie można wykluczyć długofalowych konsekwencji zatrucia.

Nawalny został hospitalizowany 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Poczuł się źle na pokładzie samolotu, lecącego z Tomska do Moskwy, i stracił przytomność. Na żądanie rodziny dwa dni później został przetransportowany lotniczym ambulansem do kliniki Charite w Berlinie, gdzie został poddany szczegółowym badaniom.

Autorka/Autor:mb\mtom

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Nord Stream 2 / Axel Schmidt

Tagi:
Raporty: