Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka został zaprzysiężony na nową kadencję w środę - podała oficjalna agencja informacyjna BiełTA. Inaugurację przeprowadzono bez wcześniejszej zapowiedzi. Paweł Łatuszka, członek rady koordynacyjnej opozycji stwierdził w mediach społecznościowych po inauguracji, że on i jego sojusznicy "nigdy nie zaakceptują sfałszowanego zwycięstwa wyborczego" Łukaszenki. Liderka opozycji, Swiatłana Cichanouska nazwała inaugurację "farsą".
Ceremonia zaprzysiężenia na prezydenta Białorusi, która normalnie byłaby ogłaszana z wyprzedzeniem jako główne wydarzenie państwowe, odbyła się w środę - podaje BiełTA. "W tym momencie odbywa się inauguracja" – poinformowała BiełTA o godz. 11.30 (10.30 w Polsce).
Tajna ceremonia, kilkuset zaproszonych gości
Łukaszenka złożył przysięgę w języku białoruskim, trzymając prawą dłoń na konstytucji, a następnie podpisał akt przysięgi. Szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidzija Jarmoszyna wręczyła mu stosowny dokument.
Poinformowano, że na uroczystość zaproszono kilkaset osób, w tym przedstawicieli najwyższych władz Białorusi oraz mediów oficjalnych. Ceremonia była tajna. Nie poinformowano o niej publicznie, a rzeczniczka prezydenta odmówiła wcześniej podania jej daty. Zapowiedziała tylko, że "poinformuje o niej bliżej terminu".
Jak podał portal TUT.by, telewizja państwowa nie prowadziła transmisji z uroczystości, chociaż przewiduje to ustawa "O prezydencie Republiki Białorusi".
Paweł Łatuszka, członek rady koordynacyjnej opozycji, stwierdził w mediach społecznościowych po inauguracji, że on i jego sojusznicy nigdy nie zaakceptują tego, co nazwał sfałszowanym zwycięstwem wyborczym Łukaszenki, i zażądał przeprowadzenia nowych wyborów prezydenckich. "Wzywamy wszystkich do natychmiastowego rozpoczęcia kampanii obywatelskiego nieposłuszeństwa" - zaapelował.
"Dziś staliśmy się świadkami bezprecedensowej sytuacji. Ustępujący prezydent, który twierdzi, że zdobył ponad 80 proc. głosów w wyborach, przeprowadził specoperację swojej inauguracji. Pod ochroną OMON-u, w warunkach tajności, w wąskim kręgu zwiezionych naprędce urzędników" – oświadczył Łatuszka, podkreślając, że na miejscu nie był obecny korpus dyplomatyczny. Napisał też, że Łukaszenka miał szansę odejść, ale żądza władzy i paranoiczny strach sprawiły, że po raz kolejny złamał prawo. "Od dzisiaj nie jest on już prezydentem Republiki Białoruś" – zaznaczył.
Łukaszenka "przeszedł na emeryturę"
Swiatłana Cichanouska, rywalka Łukaszenki w wyborach prezydenckich, nazwała inaugurację "farsą" i dodała, że w rzeczywistości "Łukaszenka po prostu przeszedł na emeryturę".
- Dziś w tajemnicy przed narodem Łukaszenka podjął próbę przeprowadzenia własnej inauguracji - wskazała na nagraniu zamieszczonym w serwisie Telegram. Według niej doprowadziło to do tego, że "poprzednie pełnomocnictwa zakończyły się, a nowego mandatu naród mu nie przyznał". - Ja, Swiatłana Cichanouska, jestem jedynym liderem wybranym przez białoruski naród - dodała
Łukaszenka: Białorusini "jako nacja nie są już dziećmi, lecz narodem"
- Naszej państwowości rzucono bezprecedensowe wyzwanie – zrealizowanych niejednokrotnie technologii zniszczenia niepodległych państw. Znaleźliśmy się jednak wśród nielicznych, a może jesteśmy jedynymi, gdzie "kolorowa rewolucja" nie doszła do skutku. I jest to wybór Białorusinów, którzy nie chcą w żadnym wypadku stracić swojego państwa – powiedział Łukaszenka podczas inauguracji, cytowany przez agencję BiełTA.
Łukaszenka oświadczył, że obejmuje funkcję prezydenta z "poczuciem dumy za Białorusinów".
- Pomimo diabelnie wyrafinowanego podjudzania z zewnątrz, zachowaliśmy szacunek do siebie nawzajem – dodał. Ocenił, że miniony rok był "wyjątkowo emocjonalny". - Dzień inauguracji prezydenta to dzień naszego wspólnego zwycięstwa, zdecydowanego i historycznego. Nie wybieraliśmy po prostu prezydenta – broniliśmy naszych wartości, naszego życia w pokoju, suwerenności i niepodległości – powiedział Łukaszenka. Jego zdaniem naród białoruski, broniąc niepodległości, "podniósł się na nowy poziom świadomości", a Białorusini "jako nacja nie są już dziećmi, lecz narodem". - Nie mogę, nie mam prawa porzucić Białorusinów, którzy związali z polityką państwa nie tylko swoje wybory polityczne, ale i swój los, przyszłość dzieci – podkreślił.
Dziękował tym, którzy bohatersko walczyli z pandemią, i tym, którzy w trudnym okresie "pozostali wierni państwu i społeczeństwu". - Urzędnicy i ludzie w mundurach wykazali się twardością, odwagą i monolitycznością – wskazał. Zapowiedział, że państwo utrzyma swoją politykę socjalną.
Przypomniał, że trwają prace nad zmianami w konstytucji. - Przy tym jestem absolutnie przekonany, że jedynym sposobem na przetrwanie jest silna władza, wierność wybranemu kursowi i poparcie ludzi – powiedział Łukaszenka.
Przysięgi wierności od wojskowych
Po inauguracji Łukaszenka wystąpił przed wojskowymi, którzy następnie złożyli przysięgę wierności Białorusi. Nawiązując m.in. do przypadającej w tym roku 75. rocznicy zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej (1941-1945), Łukaszenka wskazał, że "ta święta data przypomina, że Białorusini mają we krwi wierność państwu i gotowość do oddania życia za wolność. My zrobimy wszystko, by zachować pokój na naszej ziemi".
- Razem z wami udaremniliśmy katastrofę, kolejny hybrydowy scenariusz rewolucji – oświadczył. Podkreślił, że w trudnych warunkach system bezpieczeństwa narodowego potwierdził swoją skuteczność.
- Pokazaliśmy, że społeczeństwo nie na darmo traciło swoje pieniądze na nasze utrzymanie, nie na darmo jedliśmy białoruski chleb. Ja jako głównodowodzący zobowiązuję się do obrony interesów narodowych i integralności terytorialnej państwa – oznajmił.
Nawiązał również do trwających na Białorusi wspólnych z Rosją manewrów Słowiańskie Braterstwo. - Jeszcze nigdy na manewrach nie było użyte tyle nowej broni. Nawet bombowce Tu-160, które latały wzdłuż naszej zachodniej granicy, by pokazać, że jest ona dobrze chroniona – mówił
Doniesienia niezależnych mediów
O tym, że tajna inauguracja może się odbyć w środę, pisały od rana media niezależne. Poinformowały one m.in. o dużej liczbie autobusów oraz samochodów milicji i wojska w Mińsku przy Pałacu Niepodległości, w którym urzęduje prezydent, "nietypowym poruszeniu" oraz "nadzwyczajnej aktywności" w okolicach pałacu.
W kanałach mediów niezależnych na komunikatorze Telegram pojawiły się zdjęcia sprzed pałacu, a także informacje o dużej ilości wojska, w tym żołnierzach z kompanii honorowej, ludziach w garniturach wysiadających z autobusów i zablokowaniu ulic dojazdowych do pałacu prezydenckiego. Zablokowany był też dostęp do innych ulic w centrum miasta, głównych placów i stacji metra. Wkrótce opublikowano zdjęcia prezydenckiego konwoju jadącego przez miasto.
We wtorek w internecie, w tym w kanale Telegram Nexta, pojawiły się informacje o możliwym przeprowadzeniu inauguracji prezydenta w najbliższych dniach – w środę lub w weekend. Pojawiły się sugestie, że aby uniknąć protestów, ceremonia może odbyć się niepublicznie, a informacja o niej ukazać już po tym wydarzeniu.
Wybory na Białorusi
Łukaszenka rządzi na Białorusi od 1994 roku. Według oficjalnych wyników wyborów, które odbyły się 9 sierpnia, Łukaszenka odniósł znaczne zwycięstwo otrzymując 80,1 proc. głosów, jednak opozycja zarzuca władzy masowe fałszowanie wyników. Główną przeciwniczką Łukaszenki w wyścigu o fotel prezydencki była Swiatłana Cichanouska. Inauguracja według przepisów powinna się odbyć nie później niż 9 października.
Ostatnie wybory prezydenckie doprowadziły do protestów i zamieszek w kraju, które trwają do dziś. Według ONZ od wyborów na Białorusi "brutalnie aresztowano" ponad 10 tysięcy osób i odnotowano ponad 500 doniesień o torturach, a także tysiące o brutalnych pobiciach.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TUT.BY