W przyszłym tygodniu do portu w Dar es Salaam w Tanzanii dopłynąć powinien prom z wozem strażackim z Polski, który będzie służył tanzańskim strażakom. Samochód został kupiony dzięki akcji zainicjowanej przez Jakuba Walkowiaka, strażaka z Grodziska Wielkopolskiego.
Według pierwotnych założeń, pojazd nadany przed miesiącem na prom w Bremerhaven miał już być w Afryce. Trzydziestoletni średni wóz gaśniczy będzie służył strażakom w Butiamie; wcześniej będzie musiał pokonać około 1,2 tysiąca kilometrów z portu w okolice Jeziora Wiktorii.
Akcja "Gasimy Afrykę"
Celem zainicjowanej kilka lat temu akcji "Gasimy Afrykę" był zakup i wyposażenie wozu strażackiego oraz dostarczenie go do Tanzanii. Najbliższa jednostka straży pożarnej mieści się kilkadziesiąt kilometrów od Butiamy, tymczasem pożary i wypadki drogowe zdarzają się wszędzie, także i tam.
W Butiamie pracują polscy zmartwychwstańcy [Zgromadzenie Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa - przyp. red.] na pomysł dostarczenia do Tanzanii samochodu strażackiego Walkowiak wpadł po spotkaniu z misjonarzem, księdzem Danielem Hincem. Dzięki determinacji wielkopolskiego strażaka oraz dzięki zebranym środkom udało się kupić w Niemczech i częściowo wyposażyć używanego mercedesa.
Inicjator akcji powiedział, że w przyszłym tygodniu pięcioosobowa grupa wylatuje z Polski, by odebrać samochód z portu i przetransportować go do miejsca przeznaczenia.
- Rzeczywiście pojazd o tej porze miał już być w Afryce, ostatecznie powinien dotrzeć około 10 września. Prom kilka dni później niż planowano wypłynął z Europy. My na miejsce wylatujemy, w pięć osób, we wtorek, po odebraniu wozu ruszymy w drogę. Po drodze chcemy odwiedzić placówki, którymi opiekuje się współpracująca również z nami Fundacja Mają Przyszłość - powiedział Walkowiak.
Strażak wyjaśnił, że dostarczenie pojazdu do Butiamy będzie zakończeniem głównego celu akcji, nie wieńczy jednak całego przedsięwzięcia.
W planach jest doposażanie pojazdu i organizacja szkoleń dla afrykańskich strażaków. Wiele zależeć będzie od postępów w zbiórce pieniędzy.
W Butiamie powstać ma "pełnowymiarowa straż pożarna"
Do Afryki poleci także prezes Fundacji Mają Przyszłość Agnieszka Kuźma-Zywert, fundacja zajmuje się formalną stroną całego przedsięwzięcia. Jak powiedziała Polskiej Agencji Prasowej, przez pierwsze miesiące opiekę nad wozem strażackim będzie sprawowała lokalna parafia, która podjęła starania o samochód dla lokalnej społeczności.
- W tym czasie w Butiamie powstać ma pełnowymiarowa straż pożarna. Gdy zostanie utworzona i przygotowana - oficjalnie przejmie pojazd. Zależy nam na tym, by samochód rzeczywiście służył konkretnej, lokalnej społeczności. Mamy informację, że w Butiamie jacyś strażacy już są i że jest już miejsce na auto - wszystko zweryfikujemy na miejscu - powiedziała prezes fundacji.
Wyjaśniła, że po dotarciu do Afryki, pojazd pokona trasę do Butiamy w ciągu 3-4 dni. Po drodze Polacy odwiedzą między innymi szkołę, którą udało się rozbudować dzięki polskiej fundacji.
Pieniądze na zakup zbierane podczas festynów, pikników, koncertów
W sierpniu Jakub Walkowiak mówił Polskiej Agencji Prasowej, że kupione dla afrykańskich strażaków auto ma 30 lat i przebieg około 30 tysięcy kilometrów, jest w bardzo dobrym stanie. - Auto jest uterenowione, ma dużą kabinę, na osiem osób. To samochód idealny na afrykańskie warunki - bez problemu będzie go można naprawić na miejscu. Nowocześniejszy pojazd wymagałby już specjalistycznego serwisu i fachowców - mówił.
Na razie samochód został wyposażony w węże, łączniki, prądownice, rozdzielacze, ale w planach jest doposażenie go w specjalistyczny sprzęt między innymi pomocny przy obsłudze wypadków samochodowych.
Pieniądze na zakup pojazdu były gromadzone między innymi w trakcie festynów rodzinnych, koncertów, pikników i imprez sportowych. Pierwotnie auto miało być wysłane do Afryki już wiosną ubiegłego roku, na przeszkodzie stanęła jednak pandemia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: www.gov.pl