Wielka zabawa, suto zastawione stoły. Setki ofiar bomby na weselu


W Kabulu w trakcie wesela wybuchła bomba. Zginęły 63 osoby, a 182 odniosły obrażenia - poinformowało ministerstwo spraw wewnętrznych. Rzecznik prezydenta Afganistanu na Twitterze napisał, że ataku dokonał zamachowiec samobójca.

Rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Nasrat Rahimi podał, że wśród ofiar są kobiety i dzieci.

Talibowie zaprzeczyli, że mają jakikolwiek związek z atakiem. Początkowo media sugerowały, że jest to prawdopodobne, bo w piątek doszło do zamachu w kabulskim meczecie. Zginął w nim brat islamskiego duchownego, emira Hibatullaha Achundzady, który od 2016 r. jest liderem talibów. Poza nim zginęły jeszcze trzy osoby, a około 20 zostało rannych.

W wydanym w sobotę komunikacie talibowie zapewnili, że śmierć brata Achundzady nie wpłynie na przebieg rozmów z przedstawicielami USA.

Tysiąc gości

W przyjęciu weselnym, gdzie w sobotę doszło do zamachu, uczestniczyło ok. 1000 gości. Wcześniej służby ratownictwa medycznego w Kabulu podawały, że w eksplozji bomby podczas wesela w tym mieście rannych zostało 20 osób. Wszystkie trafiły do szpitala.

Rahimi nie wykluczył, że poszkodowanych może być więcej, ale uznał, że na początkowym etapie dochodzenia trudno wskazać dokładną liczbę ofiar.

- Niestety, w wyniku wybuchu bomby ucierpieli cywile - poinformował.

Nasrat Rahimi powiedział też, że policja stara się wyjaśnić przyczyny eksplozji w sali przyjęć weselnych w Shar Dubaj w zachodniej części afgańskiej stolicy.

Do wybuchu doszło o godz. 22:40 czasu miejscowego (godz. 20:10 w Polsce) - podaje AFP.

Kolejny atak

Jak na razie nikt nie przyznał się do odpowiedzialności za zamach. Wiadomo jedynie, że wybuch nastąpił w trakcie wesela zorganizowanego przez przedstawicieli szyickiej mniejszości Hazarów, którzy stanowią 18 proc. ludności Afganistanu (ponad 5 mln osób).

Przedstawiciele tej mniejszości są szyitami zamieszkującymi Afganistan od XIII w. Od wielu dziesiątków lat Hazarowie są celem ataków talibów i bojowników Państwa Islamskiego działających w imieniu sunnickiej większości - wskazuje Reuters.

Do ataków dochodziło w Afganistanie oraz w sąsiednim Pakistanie - zaznacza Reuters.

To kolejny, którego sceną jest Kabul. 7 sierpnia w zachodniej części Kabulu doszło do wybuchu samochodu pułapki, który eksplodował przed komisariatem policji. Zginęło 14 osób, a 145 zostało rannych. Celem ataku był komisariat i znajdująca się w bliskim sąsiedztwie szkoła wojskowa.

Pertraktacje

Doniesienia o zamachach w Afganistanie rzucają cień na toczące się obecnie pertraktacje z udziałem talibów i dyplomatów amerykańskich. Źródła w Białym Domu podawały, że w rozmowach tych odnotowano znaczące postępy: talibowie mieli przystać na przyjęcie mapy drogowej dot. bezpieczeństwa krajowego po wycofaniu się kontyngentu USA z Afganistanu.

Po blisko 18 latach wojny w Afganistanie talibowie kontrolują obecnie połowę terytorium Afganistanu.

Na początku lipca afgańscy politycy i talibowie zobowiązali się do stworzenia "mapy drogowej na rzecz pokoju" oraz rozpoczęcia kontrolowanego procesu pokojowego, jednak pod koniec lipca talibowie odmówili prowadzenia bezpośrednich rozmów z rządem centralnym w Kabulu.

Misja pokojowa

W Afganistanie stacjonuje 20 tys. żołnierzy w ramach misji pokojowej NATO, z czego 8,4 tys. to Amerykanie. Po wycofaniu większości składu ten pomniejszony kontyngent USA zajmuje się głównie doradztwem i szkoleniem afgańskiej armii. Amerykanie stacjonują w bazach w Kabulu, Kandaharze, Bagramie i w Dżalalabadzie.

Władze Stanów Zjednoczonych chciałyby możliwie szybkiego zakończenia misji z udziałem armii USA w tej części świata.

Do zamachu doszło w stolicy Afganistanu, KabuluMapy Google, tvn24.pl

Autor: kris/adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: