Sekretarz obrony USA Ash Carter, który złożył nieoczekiwaną wizytę w bazie sił amerykańskich w Dżalalabadzie w prowincji Nangarhar, ostrzegł przed ekspansją tzw. Państwa Islamskiego (IS) w Afganistanie.
- Obserwujemy małe gniazda IS powstające na świecie, w tym również w Afganistanie (...). To zagrożenie, które monitorujemy bardzo uważnie - powiedział Carter po spotkaniu z pełniącym obowiązki ministra obrony Afganistanu Masumem Stanekzajem.
Dżihadyści z IS przypuszczają ataki na afgańskie siły bezpieczeństwa z kontrolowanych przez tę organizację terytoriów Syrii i Iraku. Generał John Campbell, dowódca międzynarodowych sił zbrojnych w Afganistanie powiedział, że ciągu ostatnich sześciu miesięcy IS zdobyło przyczółki w prowincjach Nangarhar i Kunar, gdzie bojownicy Państwa Islamskiego walczą nie tylko z siłami rządowymi, ale także z afgańskimi talibami. Konkurują też z nimi o terytoria i nowych rekrutów.
Campbell ocenia, że liczba bojowników IS w Afganistanie wynosi od tysiąca do 3 tysięcy. - Nie mają oni jeszcze takich możliwości, by organizować ataki w Europie lub w naszym kraju. Jeśli nie będziemy ich kontrolować, to (kiedyś) to zrobią. Deklarują, że mają takie plany - wyjaśnił Campbell.
Talibowie nadal groźni
Carter zwrócił też uwagę na postępy, jakie robią w Afganistanie oddziały talibów. - Jestem przekonany, że kraj ten będzie nadal potrzebował naszej pomocy oraz pomocy wspólnoty międzynarodowej - dodał szef Pentagonu. W październiku prezydent Barack Obama zdecydował, że oddziały amerykańskie - w sile 9,8 tys. żołnierzy - pozostaną w przyszłym roku w Afganistanie. W czwartek Carter spotkał się w Irbilu z prezydentem irackiego Kurdystanu Masudem Barzanim, by omówić walkę prowadzoną z IS przez Kurdów. Obama oświadczył w poniedziałek, że wysiłki wojskowe Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników w walce z tzw. Państwem Islamskim zostaną zwiększone, by uzyskać "szybsze" wyniki.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: domena publiczna Wikipedia | DoD photo by Sgt. Brandon Aird, U.S. Army