W środę w całej Polsce odbyły się protesty przeciwko łamaniu praw kobiet w związku ze śmiercią 33-letniej ciężarnej Doroty. Kobieta zmarła z powodu wstrząsu septycznego po odpłynięciu wód płodowych. Światowe media piszą o tym, jak demonstrujący domagają się prawa do bezpiecznej aborcji.
Zagraniczne media opisują protesty, które miały miejsce w środę w polskich miastach i miasteczkach. Odbywały się w związku ze śmiercią 33-letniej ciężarnej Doroty pod koniec maja w szpitalu im. Jana Pawła II w Nowym Targu. Kobieta trafiła tam w piątym miesiącu ciąży po odpłynięciu wód płodowych. Zmarła po trzech dniach z powodu wstrząsu septycznego. Kilka godzin przed śmiercią USG wykazało obumarcie płodu.
Zagraniczne media piszą o Polsce
"'Przestańcie nas zabijać' - skandowali dziś wieczorem protestujący w całej Polsce, domagając się legalizacji aborcji" - napisał w czwartek brytyjski "Guardian". Gazeta zauważyła, że zdaniem rzecznika praw pacjenta Bartłomieja Chmielowca szpital w Nowym Targu naruszył prawa 33-latki, nie informując jej, że aborcja może uratować kobiecie życie. "Guardian" przypomniał także, że przypadek pani Doroty to kolejna podobna tragedia po śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny w 2021 roku. "Zmarła w podobnych okolicznościach po tym, jak odmówiono jej aborcji, co wywołało protesty i zwróciło uwagę na sposób, w jaki orzeczenie (Trybunału Konstytucyjnego - red.) z 2020 roku wpływa na ciąże z komplikacjami" - wskazano.
Z kolei francuski "Le Monde" pisze, że od jesieni 2020 roku już sześć kobiet - znanych opinii publicznej - zmarło w szpitalach, ponieważ nie zapewniono im aborcji na czas. Zauważono, że protestujący w środę wykrzykiwali hasło "ani jednej więcej" czy "nie jestem inkubatorem". "Personel medyczny, szczególnie w małych, prowincjonalnych szpitalach, niechętnie lub opieszale przeprowadza te ratujące życie operacje. Od czasu zaostrzenia prawa do aborcji takie przypadki stale rosną" - wskazał "Le Monde".
Francuska stacja BFMTV nazywa z kolei polskie prawo aborcyjne "jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie". "Teoretycznie prawo aborcyjne zezwala lekarzom na przeprowadzenie aborcji w przypadku zagrożenia życia kobiety, ale w praktyce jest ono tak restrykcyjne, że lekarze boją się go stosować" - podkreślono.
"Głęboko konserwatywny region w większości katolickim narodzie"
Agencja "Associated Press" zauważyła, że szpital, w którym zmarła pani Dorota, znajduje się "w głęboko konserwatywnym regionie w większości katolickiego narodu". "Znajdują się w nim relikwie zmarłego papieża Polaka, a polskie media informują, że z zasady nigdy nie przeprowadza się w nim aborcji" - wskazano. Depeszę agencji opublikowały także m.in. anglojęzyczna wersja hiszpańskiego "El Pais" czy portal amerykańskiej stacji ABC News.
Agencja Reutera zacytowała z kolei słowa Jarosława Kaczyńskiego, który pytany o sytuację ciężarnych kobiet w Polsce, powiedział dziennikarzom, że "to jest jedno wielkie oszustwo z waszej strony". - Takiej sprawy nie ma, ona jest wymyślona przez propagandę, to jest część tej urojonej rzeczywistości - dodał. Depeszę agencji przedrukowała m.in. australijska stacja ABC czy arabska Al Jazeera.
Politico opublikowało w środę natomiast zapowiedź protestów, w której podkreślono, że śmierć 33-latki "wywołała oburzenie w Polsce, a gniew skierowany jest na krajowe przepisy antyaborcyjne, ale i na lekarzy, których oskarża się o zbyt długie czekanie na przerwanie jej ciąży". Na Twitterze portal pokazał też grafikę, która przedstawia, jak wygląda prawo aborcyjne w Polsce w porównaniu z resztą świata.
Źródło: Guardian, Le Monde, BFMTV, El Pais, AP, Politico, Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Screenshot / Guardian, Le Monde, BFMTV, Reuters, ABC, Politico