Pat w samozwańczej republice, prezydent "uciekł" i stawia warunki

Źródło:
Echo Kawkaza, The Moscow Times, PAP
Asłan Bżanija na spotkaniach z Władimirem Putinem. Nagranie archiwalne
Asłan Bżanija na spotkaniach z Władimirem Putinem. Nagranie archiwalne Reuters
wideo 2/3
Asłan Bżanija na spotkaniach z Władimirem Putinem. Nagranie archiwalne Reuters

Przywódca wpieranej przez Rosję samozwańczej Abchazji, Asłan Bżania, opuścił Suchumi po żądaniach opozycji, by złożył rezygnację - podał w sobotę portal rozgłośni Echo Kawkaza, regionalnej redakcji Radia Wolna Europa. Według przeciwników władz, rozmowy z Bżanią zostały wstrzymane, ponieważ "uciekł". Opozycja twierdziła, że mógł ukrywać się na terenie rosyjskiej jednostki wojskowej.

Opozycja postawiła ultimatum przywódcy po tym, kiedy publicznie odmówił złożenia rezygnacji. Asłan Bżania otrzymał "godzinę do namysłu" - relacjonuje sytuację w separatystycznej Abchazji portal Echo Kawkaza. Regionalna redakcja Radia Wolna Europa cytuje jednego z kluczowych przeciwników władz, Lewana Mikaa, który oznajmił, że "jeśli prezydent nie odejdzie, opozycja pójdzie tam, gdzie on przebywa".

Wyjazd do rodzinnej wioski

Służba prasowa przywódcy podała, że opuścił on stolicę Abchazji, Suchumi. Oznajmiła, że Bżania wyjechał w nocy z piątku na sobotę do swojej rodzinnej wioski Tamasz, położonej nieopodal miasta Oczamczyra. Według wcześniejszych ustaleń ukraińskiego wywiadu wojskowego, w mieście tym Rosjanie rozbudowują port, gdzie mają stacjonować rosyjskie okręty wojenne, przerzucane z zaanektowanego Krymu.

W piątek późnym wieczorem abchaska opozycji oznajmiła, że "istnieje duże prawdopodobieństwo", iż Bżania "może znajdować się na terenie rosyjskiej jednostki wojskowej". O tym w specjalnym nagraniu mówił Lewan Mikaa, powołując się na własnych informatorów.

CZYTAJ także: Staranowane ogrodzenie parlamentu, starcia. Rosja apeluje do swoich obywateli

Pakiet przepisów

Sytuacja w nieuznawanym regionie, położonym na terytorium Gruzji, eskalowała w związku z pakietem przepisów legalizujących rosyjskie "inwestycje" w regionie oraz własność ziemi i nieruchomości. Krytycy wspieranego przez Rosję Bżanii sprzeciwiają się temu rozwiązaniu.

Projekt "porozumienia inwestycyjnego" miał zostać przyjęty w piątek, ale sesję parlamentu odwołano. Protestujący, którzy domagali się odrzucenia tych propozycji, sforsowali pojazdem ogrodzenie przed parlamentem i weszli na teren, otoczyli też inne budynki władz.

Według Echa Kawkaza wobec uczestników protestu użyto granatów dymnych lub gazu łzawiącego.

W piątek po południu administracja Bżanii ogłosiła, że przygotowuje dokument dotyczący wycofania z parlamentu projektu porozumienia z Rosją.

Według gruzińskich mediów, w związku z opóźnieniem przyjęcia tych przepisów Moskwa ogłosiła poważne cięcia w finansowaniu kontrolowanego przez siebie regionu.

Protestujący sforsowali ogrodzenie parlamentu w separatystycznej Abchazji
Protestujący sforsowali ogrodzenie parlamentu w separatystycznej AbchazjiReuters

Warunki Bżanii

Służby prasowe Bżanii zdementowały w sobotę doniesienia, jakoby przebywał na terenie rosyjskiej jednostki. Podały, że znajduje się w swojej wiosce, gdzie zgromadzili się jego zwolennicy. W rozmowie z nimi Bżania miał oświadczyć, że "nie podda się presji, ale jest gotów na rozwiązanie "konstytucyjne", które przewiduje rozpisanie nowych wyborów i jego ustąpienie ze stanowiska".

Jako warunek Bżanija postawił także opuszczenie przez protestujących budynków rządowych.

Przywódca samozwańczej Abchazji Asłan BżanijaReuters

Po wojnie z Gruzją

Od ponad 30 lat Abchazja pozostaje poza zwierzchnością władz Gruzji. Separatystyczny rząd w Suchumi utrzymuje, że jest ona niepodległym państwem (jednostronna proklamacja niepodległości nastąpiła w 1992 roku). Niepodległość regionu uznaje zaledwie kilka państw, w tym Rosja, która uznała ją w 2008 roku po kilkudniowej wojnie z Gruzją. W samozwańczym regionie, liczących ponad 240 tysięcy mieszkańców, stacjonuje około czterech tysięcy rosyjskich żołnierzy. Rosyjska baza wojskowa jest także w innym separatystycznym regionie Gruzji, Osetii Południowej.

Władze w Tbilisi uznają Abchazję i Osetię Południową za tereny swojego kraju, okupowane przez armię rosyjską.

Autorka/Autor:tas

Źródło: Echo Kawkaza, The Moscow Times, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Reuters

Tagi:
Raporty: