Amerykańscy senatorowie z Komisji Sił Zbrojnych mieli w środę wysłuchać czterech najważniejszych dowódców wojskowych w sprawie cięć budżetowych zwanych sekwestracją. Ale te zeznania zepchnęła w cień awantura o samolot A-10 i groźby, jakie pod adresem lotników kierować miał jeden z generałów.
Przed kierowaną przez Johna McCaina Komisją Sił Zbrojnych Senatu Stanów Zjednoczonych stawili się czterej czterogwiazdkowi generałowie - członkowie Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, dowódcy wojsk lądowych - gen. Ray Odierno, lotnictwa - gen. Mark Welsh, marynarki wojennej - adm. Jonathan Greenert i korpusu piechoty morskiej - gen. Josepf Dunford.
Wspierani przez republikańską większość w Komisji - zgodnie z oczekiwaniami - w dramatyczny sposób opisali skutki planowanych od 2016 radykalnych cięć w budżecie obronnym (mowa o 30 proc. redukcji). Padały słyszane już zdania o najmniejszym i najstarszym lotnictwie, najmniej licznej flocie morskiej, niewystarczającym wyszkoleniu zagrażającym życiu żołnierzy. Ale prawdziwe emocje wywołały dopiero pytania senator Kelly Ayotte z New Hampshire do szefa sił powietrznych, gen. Welsha, o rzekome groźby jednego z jego najważniejszych podwładnych, w sprawie samolotu A-10.
Zdrada czy nie?
W amerykańskiej prasie kilka dni temu pojawiły się publikacje relacjonujące wypowiedzi zastępcy dowódcy lotnictwa bojowego, dwugwiazdkowego generała Jamesa Posta, który w jednej z baz w Nevadzie miał grozić lotnikom, iż jakiekolwiek rozmowy z kongresmenami w sprawie samolotu A-10 będą traktowane jako zdrada. Generał miał też zastrzec, że jeśli ktokolwiek ujawni jego słowa, wszystkiemu zaprzeczy. Ale słowa przypisywane Postowi trafiły do prasy i zajęło się nimi dowództwo Sił Powietrznych USA. Wdrożono postępowanie mające wyjaśnić, co właściwie gen. Post powiedział w bazie Nellis.
"Warthog" kością niezgody
O co chodzi w całym zamieszaniu? Amerykańscy lotnicy od lat toczą spór z Kongresem o samolot wsparcia bezpośredniego A-10. W obliczu malejącego budżetu, lotnictwo chciałoby się go pozbyć i powierzyć rolę wsparcia wielozadaniowym F-16 czy nawet bombowcom B-1B. Ale za A-10 murem stoi Kongres wspierający się opiniami wielu ekspertów doceniających opancerzenie, siłę ognia, wytrzymałość oraz prostotę konstrukcji tego samolotu - uznawanego za najbrzydszą na świecie maszynę wojskową.
To ze względu na swoją brzydotę A-10 zyskał przydomek Warthog, czyli guziec. Kongresowi już raz udało się "uratować" maszyny przed wycofaniem, po czym wkrótce okazały się niezbędne w walce z Państwem Islamskim. Jednak Siły Powietrzne w nieustannych zmaganiach budżetowych nie rezygnują z zamiaru pozbycia się A-10 - cała operacja zaoszczędzić ma w dłuższym terminie 4 mld dolarów. Stąd nerwowa atmosfera w relacjach między zwierzchnikami lotników a kongresmenami.
Pytania senator Ayotte
Nic dziwnego zatem, że gdy przed senacką komisją zwierzchnika lotnictwa, w niecały tydzień po rozpętaniu się skandalu z gen. Postem, republikańska senator Kelly Ayotte postanowiła wykorzystać sytuację. Zwracając się wprost do gen. Welsha pytała: - Czy pan, panie generale, w jakimkolwiek stopniu akceptuje oskarżanie naszych lotników o zdradę tylko dlatego, że komunikują się z Kongresem w sprawie A-10 czy jakiegokolwiek innego systemu uzbrojenia? Tak czy nie?
Wyraźnie zmieszanemu generałowi nie pozostało nic innego jak odpowiedzieć: - Nie, proszę pani, w żadnym razie.
Welsh wyjaśniał, że jak tylko przeczytał o sprawie gen. Posta w gazetach, skontaktował się z wojskowym, o którego chodzi i z jego dowódcą oraz wdrożył postępowanie wyjaśniające, nadzorowane przez prokuraturę wojskową. Obiecał przedstawić komisji jego wyniki.
Przesłuchanie generała
Ale senator Ayotte nie zamierzała na tym poprzestać i pytała dalej: - Czy bezwarunkowo potępia pan takie wypowiedzi i czy wspiera pan w pełni zgodne z prawem kontakty żołnierzy lotnictwa z Kongresem w sprawie A-10 czy każdej innej sprawie i czy obiecuje pan, że Siły Powietrzne nie podejmą kroków karnych wobec tych lotników, którzy takie kontakty utrzymują?
Welsh odpowiedział, że oczywiście popiera każdą formę kontaktów z Kongresem i obiecuje nie karać informatorów. Senator Ayotte drążyła jednak dalej: - Cieszę się, bo z tego co ja wiem, dzieje się rzecz odwrotna - postępowanie wyjaśniające zostało wdrożone, owszem, ale po to, by zbadać, kto komunikuje się z Kongresem (...) Czy może pan zapewnić, że nie będzie kar dla tych lotników?
Gen. Welsh odparł na to, że nic o tym nie słyszał, nie ma z tym nic wspólnego i w żadnym razie tego nie zaakceptuje.
Ktoś odejdzie?
O odwołanie rzekomo grożącego lotnikom gen. Posta zaapelowała już pozarządowa organizacja POGO, zajmująca się przejrzystością życia publicznego. "Lotnicy mają prawo zwierzać się Kongresowi ze swoich obaw wobec planów, które zagrażają ich życiu. Mówienie im, że prawda jest zdradą, nie tylko jest złem, wymaga szybkiej reakcji" - napisała organizacja w liście otwartym. Przeprowadzenia dochodzenia w tej sprawie domagał się też szef Komisji Sił Zbrojnych Senatu, senator John McCain.
Autor: Marek Świerczyński/mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: USAF