Spokój rzecz święta - a kto nie szanuje tej zasady, tego spotkać mogą kłopoty. Przekonał się o tym pewien Amerykanin, który w pierwszy dzień świąt postanowił wyjść z rodziną do kina. A że losy bohaterów lubił komentować głośno, spotkała go "kara". Tyle że nieproporcjonalna do winy. Mężczyzna został postrzelony przez innego widza. Strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby panowie wybrali się na film sensacyjny, a nie na... melodramat, który obyczaje podobno łagodzi.