57-letni nauczyciel jednej ze szkół podstawowych w Sanoku, a zarazem trener w miejscowym klubie lekkoatletycznym, został zatrzymany przez policję i usłyszał prokuratorskie zarzuty. Lokalne media podają, że jedna z zawodniczek miała znaleźć w szatni kamerę. Decyzją sądu mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące.
Mężczyzna został zatrzymany we wtorek, 5 marca. Jak informują lokalne media, zatrzymanie miało związek z sytuacją, do której doszło pod koniec września ubiegłego roku. Jedna z zawodniczek miała znaleźć w szatni kamerę.
Jak przekazała nam Wiktoria Domaradzka-Kaszubowicz z Prokuratury Rejonowej w Sanoku, w środę mężczyzna został przesłuchany w charakterze podejrzanego i zostały mu przedstawione zarzuty.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krośnie prokurator Beata Piotrowicz doprecyzowała, że na obecną chwilę są to trzy zarzuty. "Jeden dotyczy przestępstwa z artykułu 191a paragraf 1. Kodeksu karnego, dwa pozostałe dotyczą przestępstw przeciwko wolności seksualnej" - przekazała prokurator Piotrowicz.
Dopytywana, czego dokładnie dotyczy postawiony podejrzanemu zarzut, odpowiedziała, że "jednym ze znamion tego przestępstwa jest utrwalanie wizerunku nagiej osoby przy użyciu podstępu".
Ze względu na dobro małoletnich pokrzywdzonych oraz trwającego postępowania rzeczniczka prokuratury odmówiła udzielenia dalszych informacji w sprawie, m.in. podania treści zarzutów i kwalifikacji prawnej. Poinformowała, że podejrzany częściowo się przyznał do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień.
§ 1. Kto utrwala wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej, używając w tym celu wobec niej przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu, albo wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej bez jej zgody rozpowszechnia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Prokuratura nie informuje też o tym, ile osób zostało pokrzywdzonych i w jakim są wieku.
- Jeżeli chodzi o podstawę zatrzymania, przemawiały za tym dowody - powiedziała nam prokurator Domaradzka, ale - dla dobra śledztwa - nie zdradziła, o jakie materiały chodzi.
Potwierdziła, że zatrzymanie ma związek z wydarzeniami z września ubiegłego roku, a nastąpiło teraz, bo przez ten czas gromadzony był materiał dowodowy. Zapewniła, że decyzja o zatrzymaniu nastąpiła "niezwłocznie" po jego zebraniu.
Decyzją sądu mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące.
Prokurator Domaradzka w piątek w rozmowie z tvn24.pl powiedziała, że zarzuty, które usłyszał mężczyzna, dotyczą nie tylko zdarzenia, do którego doszło we wrześniu w szatni, ale zasłaniając się dobrem śledztwa, nie udzieliła więcej informacji.
"Jesteśmy wstrząśnięci"
Dzień po zatrzymaniu do sprawy odnieśli się prezesi klubu sportowego, w którym zatrzymany nauczyciel był trenerem.
"Jednogłośnie odcinamy się od zdarzenia, które jest przedmiotem prowadzonego postępowania przeciwko jednemu z członków zarządu, a jednocześnie jednemu z trenerów sekcji lekkoatletycznej naszego klubu. Jesteśmy całą sytuacją mocno wstrząśnięci i jest nam bardzo przykro" - napisali w mediach społecznościowych.
Zapewnili, że o informacjach, które spływają, nic wcześniej nie wiedzieli. "Również dla nas i naszej społeczności są one dużym szokiem" - skomentowali.
Podkreślili, że celem klubu "zawsze było i jest działanie na rzecz dobra dzieci i młodzieży oraz krzewienie w młodym pokoleniu wartości oraz pasji do zdrowego i aktywnego trybu życia".
"Jesteśmy w trakcie podejmowania wszystkich niezbędnych działań, aby ze względu na dzieci i młodzież móc kontynuować treningi i zachować dobre imię naszego klubu. Sprawa jest w trakcie postępowania, pozwólmy więc na działanie odpowiednim służbom i organom" - zaapelowali.
Nauczyciel zawieszony
Do sprawy w krótkim oświadczeniu odniósł się także dyrektor szkoły, w której uczył wychowania fizycznego zatrzymany nauczyciel.
"(...) Jestem wstrząśnięty zaistniałą sytuacją. Z mojej strony podjęte zostały działania zmierzające do zawieszenia nauczyciela w pełnieniu obowiązków do czasu wyjaśnienia sprawy" - przekazał.
"Naszym priorytetem jest dobro dzieci oraz natychmiastowe udzielenie wsparcia psychologicznego potrzebującym i podjęcie działań prewencyjnych. Rodzice i uczniowie, którzy potrzebują pomocy, mogą skorzystać ze wsparcia psychologa i pedagoga" - dodał.
Burmistrz Sanoka: nie ma przyzwolenia dla takich zachowań
Zatrzymanie wuefisty skomentował też burmistrz Sanoka Tomasz Matuszewski.
"Sprawa jest bulwersująca i absolutnie nie do zaakceptowania. Obecnie zajmują się nią organy ścigania. W obliczu tej sytuacji moja główna troska skupia się aktualnie na bezpieczeństwie naszych dzieci. Chcę to bardzo wyraźnie powiedzieć, nie ma żadnego przyzwolenia dla takich zachowań. Jestem poruszony i zbulwersowany. Te haniebne czyny dotyczące dzieci są odrażające i stanowią rażące naruszenie zaufania społecznego, jakim jako społeczeństwo obdarzamy opiekunów naszych dzieci. Dla takich osób nie ma miejsca w systemie oświaty, naszych szkołach i naszej społeczności" - napisał na swoim oficjalnym profilu na Facebooku.
Poinformował, że samorząd podjął już w tej sprawie pierwsze działania i na bieżąco współpracuje z "organami ścigania i prawnikami" w celu wyjaśnienia sprawy. "Naszym priorytetem jest natychmiastowe zapewnienie wsparcia psychologicznego dla dzieci oraz podjęcie działań prewencyjnych. W porozumieniu z Komendą Powiatową Policji i Strażą Miejską rozpoczniemy lekcje o bezpieczeństwie w sanockich szkołach. Kuratorium oświaty już aktywnie interweniuje w tej sprawie" - przekazał Matuszewski.
"Drodzy sanoczanie, jestem osobiście poruszony całą sprawą. Sam jestem ojcem i nie będę ukrywał, że budzi ona we mnie wzburzenie i zwykłą ludzką złość" - dodał.
Wsparcia psychologiczno-pedagogicznego dla dzieci i rodziców udziela także Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna w Sanoku.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock