Rok więzienia w zawieszeniu na pięć lat to wyrok, jaki usłyszała Joanna S., która przed Sądem Rejonowym w Brzozowie (woj. podkarpackie) odpowiadała za znęcanie psychiczne i fizyczne nad swoimi dziećmi. - Kobieta została uznana przez sąd za winną zarzucanych jej czynów, dobrowolnie poddała się karze - powiedział nam Artur Lipiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Kobieta przed sądem odpowiadała za przestępstwo z artykułu 207 par. 1 i art. 207 par. 1 a Kodeksu karnego, które dotyczą kolejno znęcania fizycznego i psychicznego nad osobą najbliższą oraz znęcania fizycznego i psychicznego nad osobą nieporadną ze względu na jej wiek. Proces w tej sprawie ruszył 31 marca, tego samego dnia zapadł wyrok. - Kobieta dobrowolnie poddała się karze. Została skazana na rok pozbawienia wolności, przy czym kara została zawieszona na okres pięciu lat. W tym czasie kobieta będzie pod nadzorem kuratora sądowego - powiedział nam sędzia Lipiński.
Jak dodał w rozmowie z naszym portalem, kobieta ma też zakaz kontaktowania się ze swoimi dziećmi i zakaz zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż 50 metrów na okres trzech lat. Decyzją sądu ma się także poddać terapii psychiatrycznej. Przy wydawaniu wyroku sąd wziął pod uwagę ograniczoną poczytalność kobiety.
We wrześniu ubiegłego roku w Sądzie Rejonowym w Brzozowie wyrok za znęcanie psychiczne i fizyczne nad dziećmi usłyszał także maż Joanny S., Krzysztof S. Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze i został skazany na trzy lata i trzy miesiące więzienia. Sąd orzekł też wobec niego zakaz kontaktowania się ze swoimi dziećmi i zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż 50 metrów na okres pięciu lat.
W marcu 2021 roku mężczyzna został z kolei prawomocnie skazany na dziewięć lat więzienia za wykorzystywanie seksualne swoich trzech kilkuletnich córek.
ZOBACZ MATERIAŁY UWAGI TVN: Zaginięcie 13-letniego Daniela pozwoliło ujawnić koszmar >>> Jak to możliwe, że sąsiedzi, nauczyciele i urzędnicy nie zauważyli dramatu dziesięciorga dzieci? >>> Kiedy wydawało się, że to koniec dramatu dzieci, pojawił się kolejny problem >>>
Koszmar zamknięty w czterech ścianach
To, w jak koszmarnych warunkach żyło dziesięcioro dzieci w małej wiosce na Podkarpaciu, wyszło na jaw w listopadzie 2018 roku. Najstarszy z rodzeństwa chłopiec uciekł wówczas z domu. Został odnaleziony po dwóch dobach w lesie kilka kilometrów od domu.
Podczas wizyty w rodzinnym domu chłopca jedna z policjantek nabrała podejrzeń, że jego kilkuletnia siostra mogła zostać wykorzystana seksualnie.
Jeszcze tego samego dnia ojciec dzieci został aresztowany. Usłyszał zarzut wykorzystania seksualnego swojej córki. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że mężczyzna wykorzystywał seksualnie nie jedną, a trzy córki. Każdą z nich miał wykorzystać co najmniej kilka razy. Dziewczynki miały wówczas zaledwie kilka lat. Krzysztof S. został skazany za to na dziewięć lat więzienia. Wyrok jest prawomocny. Mężczyzna odbywa karę w systemie terapeutycznym w ośrodku dla sprawców przestępstw na tle seksualnym. Krzysztof i Joanna S. zostali pozbawieni praw rodzicielskich w stosunku do swoich wszystkich dzieci. Rodzeństwo trafiło do domu pomocy społecznej na Podkarpaciu.
Raport obnażył skalę zabiedbań
12-osobowa rodzina mieszkała w małym domu. Krzysztof i Joanna S. nie pracowali, rodzina utrzymywała się ze świadczeń, była pod opieką Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nozdrzcu, korzystała z pomocy asystent rodziny i pracownika socjalnego. Miała też kuratora sądowego, objęta była procedurą Niebieskiej Karty.
Prokuratura Okręgowa w Lublinie sprawdzała, czy ze strony pracowników opieki społecznej nie doszło do niedopełnienia obowiązków i narażenia tym samym małoletnich na utratę życia lub uszczerbku na zdrowiu. Mimo że raport z funkcjonowania ośrodka i opieki, jaką objęta była rodzina S., przygotowany na zlecenie wojewody, ujawnił szereg nieprawidłowości w funkcjonowaniu ośrodka, śledczy w zachowaniu kierowniczki GOPS oraz określonych pracowników nie dopatrzyli się znamion przestępstwa i umorzyli ten wątek sprawy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24