62-letni mieszkaniec Dębicy (woj. podkarpackie) usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Chodzi o rudego kota Elvisa, w ciele którego znaleziono kilka śrucin. Zwierzę miało też dziurę w podniebieniu, straciło jedno oko, a na drugie nie widzi. Policja zabezpieczyła w mieszkaniu 62-latka m.in. dwie wiatrówki, a badania balistyczne potwierdziły, że śrut został wystrzelony z jednej z nich.
Okoliczności postrzelenia kota wyjaśnia Komenda Powiatowa Policji w Dębicy. Działania mundurowych od początku koncentrowały się na ustaleniu sprawcy zdarzenia. W maju wytypowali podejrzewanego. To 62-letni mężczyzna, mieszkaniec osiedla, na którym znaleziono ranne zwierzę. W jego domu policja zabezpieczyła dwie wiatrówki i śruty.
Czytaj też: Ktoś strzelał do kota, ma dziurę w podniebieniu, trzeba było usunąć oko. Szukają sprawcy, jest nagroda
Zabezpieczona broń została przesłana do ekspertyzy balistycznej. Dębicka policja ma już wyniki. Jak mówi nam aspirant sztabowy Jacek Bator, oficer prasowy KPP w Dębicy, badania potwierdziły, że śrut, który został wyciągnięty z ciała kota, został wystrzelony z jednej z wiatrówek zabezpieczonych w mieszkaniu 62-latka.
Mężczyzna - jak informuje mundurowy - usłyszał zarzuty z artykułu 35 par. 1 i 2 Kodeksu karnego.
1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 wyłączenia zakazu zabijania zwierząt, zakaz znęcania się nad zwierzętami ust. 1, art. 33 zasady uśmiercania zwierząt lub art. 34 uśmiercanie zwierząt w ubojni ust. 1-4 podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. 1a. Tej samej karze podlega ten, kto znęca się nad zwierzęciem.
Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 lub 1a działa ze szczególnym okrucieństwem podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Jak mówi nam Bator, mężczyzna nie przyznaje się do popełnienia czynu.
Czytaj też: Widok szokował, koty były skrajnie zaniedbane". Było ich tam ponad 140, nie wszystkie udało się uratować
Kot miał w głowie kilka śrucin. "Ktoś musiał do niego strzelać"
W połowie marca do Fundacji Psi Azylek w Dębicy wpłynęła wiadomość, że na jednej z posesji przy ulicy Grunwaldzkiej w Dębicy znajduje się kot, który może potrzebować pomocy. Na miejsce pojechał wolontariusz współpracujący z fundacją, który złapał i przetransportował zwierzę do weterynarza. Okazało się, że kot miał w głowie kilka śrucin.
- Ktoś musiał do niego strzelać i to nie jedna osoba, bo kot by uciekał. To wygląda tak, jakby jedna osoba przytrzymywała zwierzę, a druga do niego strzelała z broni śrutowej - mówiła nam wówczas prezeska Fundacji Psi Azylek.
Elvis stracił oko, na drugie nie widzi
Kot został przetransportowany do przychodni weterynaryjnej w Krakowie. Tam usunięto mu część śrucin, przeszedł też specjalistyczne i kompleksowe badania. Okazało się, że jedna ze śrucin przebiła podniebienie. Inny uszkodził prawe oko, którego nie udało się uratować i trzeba je było usunąć. Po badaniach okazało się, że Elvis nie widzi też na drugie oko. Już zawsze będzie wymagał specjalnej opieki.
Elvis ma nowy dom
Elvis został w kwietniu adoptowany przez parę z Warszawy. Kot - jak widać na zdjęciach zamieszczonych przez Fundację Psi Azylek - wygląda i ma się świetnie.
"Pan kot Elvis to teraz warszawiak. Wiedzie życie jak w Madrycie. Mięsko z najwyższej półki, smaczki, smakołyki i spacery. Jest kochany i rozpieszczany! Joasia i Kacper - dziękujemy Wam. Pokazaliście światu, że niepełnosprawne zwierzę, nie musi być skazane na śmierć" - czytamy we wpisie zamieszczonym w sierpniu na stronie Fundacji.
Fundacja poinformowała także, że "być może już we wrześniu" sprawa Elvisa trafi na wokandę.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Psi Azylek