Postawa bydgoskiego Zawiszy jest jednym z największych plusów bieżącego sezonu. Beniaminek T-Mobile Ekstraklasy od początku grał niezwykle odważnie, pokazując, że nie interesuje go jedynie walka o utrzymanie. Miejsce w czołowej ósemce i podział punktów po fazie zasadniczej sprawiły, że podopieczni Ryszarda Tarasiewicza coraz śmielej mówią o europejskich pucharach. Czy Legia wybije im te marzenia z głów?
Poprzednie pojedynki Legii z "Zetką" należały do najlepszych spotkań kolejek. W 14. serii spotkań bydgoszczanie sprawili ogromną niespodziankę, bijąc mistrza Polski aż 3:1. W rewanżu górą byli już warszawianie, którzy po świetnej grze pokonali Zawiszę 3:0. Widać więc, że w meczach tych drużyn rządzi przede wszystkim ofensywa, a nudnych, piłkarskich szachów na szczęście nie ma się co spodziewać.
Legia na fali, Zawisza w odwrocie
Po ostatnich meczach ligowych oba zespoły są w zgoła odmiennych nastrojach. Legia nie przegrała już od sześciu kolejek i - zdaniem większości ekspertów - jest murowanym kandydatem do mistrzostwa Polski, zaś bydgoszczanie przegrali dwa ostatnie spotkania po 0:3. Dodatkowo Ryszard Tarasiewicz nie będzie mógł skorzystać z usług kilku kluczowych dla zespołu graczy. Kontuzje wykluczyły bowiem z gry Goulona, Masłowskiego, Strąka i Vasconcelosa, a więc liderów poszczególnych formacji "Zetki".
Wyjazdowa niemoc
Co ciekawe, choć Zawisza zajmował przed sobotnimi meczami 6. miejsce w lidze, wyjazdowy dorobek ma raczej mizerny. W piętnastu spotkaniach poza Bydgoszczą, "Zetka" odniosła raptem trzy zwycięstwa - tyle samo, co Podbeskidzie Bielsko-Biała i mniej niż Piast Gliwice. A jeżeli myśli się o europejskich pucharach, trzeba wygrywać także poza własnym stadionem.
Autor: ekstraklasa.tv